Napisał list otwarty do mieszkańców, żeby upomnieli swoje "hałaśliwe" pociechy. Jego żona nie wysypia się po nocnej zmianie
Mieszkaniec Łazarza wywiesił list otwarty, w którym skarży się na hałas generowany przez dzieci. "...Mieszkamy tu od 10 lat, nigdy nie mieliśmy problemu z sąsiadami. Od pandemii zaobserwowaliśmy rodziny, których dzieci się ze sobą bawią. Niestety w tym jest więcej krzyku niż zabawy. Opieka Państwa nie ogranicza się tylko do tworzenia miejsca zabaw. Też do pilnowania, by te dzieci stosownie się zachowywały. W ciągu ostatnich kilku miesięcy tylko jeden rodzic zwrócił na głos uwagę swojemu dziecku o nadmierne wrzeszczenie. Brawo dla tego Pana, cała reszta puszcza dzieci w samopas. Moja żona pracuje wielozmianowo, popołudniami śpi. Ja również szukam cichego kąta w mieszkaniu, by odpocząć i z przykrością stwierdzam, że trudno takie miejsce znaleźć. Głosy niosą się przez zamknięte okno. Proszę Państwa o dokładniejsze pilnowanie pociech. Nie wysypiamy się, nie możemy nawet w upały przewietrzyć mieszkania..."
Do listu odniósł się jeden z sąsiadów na łamach internetowej platformy sąsiedzkiej. Według niego, sąsiad publikujący list urządził "gó**oburzę" z powodu hałasujących dzieci. "- Mieszkamy na linii startowej i lądowania samolotów na Ławicy, to robi większy hałas niż dzieci bawiące się w basenie. Sąsiad, któremu to przeszkadza, zapraszam na priv, bo to robi się już naprawdę gó**oburza.
Głosy Internautów były podzielone, jedni twierdzili, że dzień jest po to, żeby żyć i normalnie funkcjonować, a noc od spania. Inni jednak podeszli bardziej empatycznie do autora otwartego listu - Nie wiem, co tu kogo śmieszy. Nie każdy musi uznawać odgłosy bąbelków za przyjemność. Trochę pokory i autorefleksji.
Najpopularniejsze komentarze