Pędził rowerem elektrycznym na drodze rowerowej. "Jechał grubo ponad 30 km/h, przejechał bardzo blisko dziecka"
Według naszego Czytelnika, jechał zdecydowanie szybciej niż pozwalają przepisy regulujące wspomaganie w rowerze elektrycznym.
W tej sprawie napisał do nas Marcin. Czytelnik był świadkiem sytuacji, jaka miała miejsce kilka dni temu na drodze pieszo-rowerowej wzdłuż al. Solidarności. - Chodnikiem szła (prawidłową stroną) rodzina z kilkuletnim dzieckiem. Nagle wyprzedził ich z dużą prędkością rower, który z pewnością nie jechał przepisowo czyli według polskich przepisów 25 km/h - opisuje. Zgodnie z polskimi przepisami, właśnie do 25 km/h musi być ograniczona prędkość rowerów elektrycznych (chodzi o wspomaganie) poruszających się po drogach publicznych. Oczywiście można jechać szybciej, pod warunkiem, że prędkość została wygenerowana przez siłę nóg, a nie mechaniczne wspomaganie.
- Sam jechałem z tyłu zwykłym rowerem około 20 km/h. Rowerzysta w ogóle nie pedałował, co sugeruje, że miał on manetkę do sterowania prędkością. Myślę, że spokojnie pędził z prędkością grubo ponad 30 km/h. Nie zwolnił w ogóle, a do tego przejechał bardzo blisko dziecka, które przecież w każdej chwili mogło wejść na ścieżkę, która jest tylko ograniczona namalowaną linią. Strach pomyśleć co było gdyby. W najlepszym wypadku drobne otarcia, a w najgorszym kalectwo lub śmierć - dodaje.
Jak zwraca uwagę nasz Czytelnik, takie sytuacje mogą się przydarzyć każdemu z nas. - Żaden pieszy "nie ma szans" z rowerzystą elektryka. Sam rower waży około 30 kg, w połączeniu z masą rowerzysty około 80 kg jest niebezpiecznym urządzeniem na drodze. Takie sytuacje mogą się nasilać bo sezon rowerowy w pełni i dużo ludzi "tuninguje "swoje elektryki i hulajnogi. Nikt nie kontroluje takich pojazdów co do zamontowanych ograniczników prędkości. Czy naprawdę musi dojść do tragedii, żeby ktoś zainteresował się tematem? Może wystarczy zmienić przepisy i zakazać wjazdu na ścieżkę pieszo-rowerową takich przerobionych rowerów czy hulajnóg. Jeśli jeżdżą z prędkością 30 km/ h i więcej to niech jeżdżą ulicami i są traktowani jak motorowerzyści. Na ścieżkach jest "wolna amerykanka" bo co mi pieszy zrobi. Niestety w Polsce cały czas buduje się ścieżki (przynajmniej w miastach), które są jednocześnie drogą dla pieszych i rowerzystów. Nic nie chroni pieszych od rowerzystów, tylko namalowana linia lub jakiś wąski pas zieleni.Do tego kultura jazdy sporej części rowerzystów pozostawia wiele do życzenia, brakuje wyobraźni. Może warto wprowadzić patrole rowerowe Policji czy Straży Miejskiej chociaż w tym najbardziej "gorącym" sezonie - kończy.
Nasz inny Czytelnik zwrócił uwagę, że ścieżka, o której pisze Marcin to rozdzielone chodnik i droga rowerowa. - Ta różnica ma gigantyczne znaczenie, bo na drodze pieszo-rowerowej pierwszeństwo ma pieszy, a na rowerowej rower. Skoro więc rowerzysta jechał po drodze dla rowerów, a dziecko szło po chodniku, wszystko jest w porządku. I to odpowiedzialnością opiekunów dziecka jest dopilnować, by nie weszło pod koła roweru wchodząc na drogę rowerową. Tak samo jak ich odpowiedzialnością jest dopilnować, by nie weszło na jezdnię - zauważa.
Zapytaliśmy Policję czy prowadzone są kontrole rowerów elektrycznych w naszym mieście. Czekamy na odpowiedź. Na początku roku głośno było o działaniach policjantów z Holandii. Ponieważ tam coraz więcej osób korzysta z rowerów elektrycznych, wzrosła liczba wypadków z ich udziałem. Jak się okazało, powodem jest m.in. nielegalna modyfikacja zwiększająca moc pojazdów. W Holandii, podobnie jak w Polsce, rower elektryczny może jechać maksymalnie 25 km/h, ale wiele osób omija ten przepis dając możliwość uruchomienia blokady na przykład na czas kontroli policji. Holenderskich funkcjonariuszy wyposażono więc w niewielkie urządzenia do pomiaru mocy rowerów i motorowerów, a to przełożyło się na mandaty dla rowerzystów łamiących przepisy.
Najpopularniejsze komentarze