Poznań: policja walczy z nielegalnymi wyścigami ulicznymi
Podrasowane samochody i tłum gapiów. Prawie w każdy weekend miłośnicy ulicznych wyścigów spotykają się na ulicach Poznania. Prawie za każdym razem policja skutecznie psuje im zabawę i podkreśla, że chce skończyć z nielegalnymi wyścigami w mieście. Jednak miłośnicy szybkiej jazdy z adrenaliny nie maja zamiaru rezygnować.
Ulica arcybiskupa Hlonda, piątek wieczór. Ruch niewielki. Jednak po godzinie 21 wzdłuż jezdni ustawia się coraz więcej młodych osób. W okolicy pojawia się także coraz więcej samochodów. Stoją na jezdni, w zatokach i w krzakach. Na ulicy robi się coraz głośniej - taki obrazek można zauważyć prawie w każdy weekend na Nowych Zawadach, gdzie spotykają się miłośnicy podrasowanych samochodów i nielegalnych wyścigów ulicznych. I niemal w każdy weekend trwa tu zabawa w kotka i myszkę - między kierowcami i policją.
Także w miniony piąteknielegalną zabawę przerwał nalot drogówki. Zanim wyścigi zaczęły się na dobre. Część kierowców uciekła, innych poddano szczegółowej kontroli, między innymi trzeźwości.
Z wizyty policjantów najbardziej niezadowoleni byli kibice. Kilkadziesiąt osób zebrało się by oglądać wyścigi podrasowanych aut, a akcja drogówki zepsuła im zabawę. Doszło nawet do niewielkiej awantury. Kilka osób z tłumu policja musiała zatrzymać.
Sami kierowcy kontrolą policji zbytnio się nie przejęli. Część kierowców uciekła przed policją i kontynuowała zabawę na parkingu przy ulicy Szwajcarskiej. Mundurowi szybko dotarli również tam.
Policja chce skończyć z nielegalnymi wyścigami w Poznaniu. Jednak kierowcy wprost przyznają, że z nocnych zabaw nie zamierzają rezygnować. Podczaspiątkowej kontroli sprawdzono ponad sto osób. Policjanci nałożyli kilkadziesiąt mandatów na łączną kwotę przekraczającą 4 tysiące złotych.