Niesłusznie oskarżony policjant spędził za kratami 7 miesięcy. Przyznano mu 500 tysięcy złotych zadośćuczynienia
Sprawa dotyczy funkcjonariusza z Trzcianki.
W grudniu 2016 roku dzielnicowy z Trzcianki przyszedł do pracy na komisariat i został na nim zakuty w kajdanki. Następnie trafił do aresztu. Zarzucono mu bycie przemytnikiem i narażenie skarbu państwa na stratę ponad 100 mln złotych rocznie. Okazało się, że takie informacje przekazał służbom... handlarz narkotykami. Z relacji funkcjonariusza wynika, że przez 6 lat nie pojawiły się żadne inne dowody, jedynie pomówienie przestępcy.
Prokurator prowadząca sprawę miała nie zweryfikować swoich informacji. Handlarz narkotykami na przykład twierdził, że policjant dwa razy w tygodniu płyną promem do Szwecji, by przemycać papierosy. Policjant jednak zapewniał, że nigdy w Szwecji nie był, ale nie brano tego pod uwagę.
Ostatecznie policjant za kratami spędził 7 miesięcy. Po wyjściu na wolność zaczął się domagać pieniędzy za swoje krzywdy. W poniedziałek sąd przyznał mu 500 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Mężczyzna chciał dostać więcej - 700 tysięcy złotych zadośćuczynienia i milion złotych odszkodowania, bo po wyjściu na wolność nie mógł pracować jako policjant i utracił dochody. Sąd odrzucił żądanie o odszkodowanie.
Jak podaje Radio Poznań, policjant nie zdecydował jeszcze czy będzie się odwoływał od decyzji sądu. Nie wiadomo jeszcze, czy od wyroku odwoła się prokuratura. Pieniądze mężczyźnie wypłaci Skarb Państwa.
Najpopularniejsze komentarze