Reklama

290 lat Bambrów w Poznaniu

W 1719 r. do podpoznańskich wsi przybyli pierwsi osadnicy z Bambergu. 1 sierpnia ich potomkowie już po raz 14-sty organizują Święto Bambrów na Starym Rynku. Przy tej okazji zapytaliśmy prezes Towarzystwa Bambrów Poznańskich prof. Marię Paradowską o to, kim byli ci niemieccy przybysze i jaki wpływ odcisnęli na charakter naszego miasta, a także ile z ich tradycji pozostało w nim do dzisiaj.

Na początku XVIII w. Poznań wraz z otaczającymi wsiami, stanowiącymi obecne dzielnice miasta, został zdziesiątkowany przez działania Wojny Północnej i epidemię. Przetrwało w nim ok. 6000 mieszkańców, a w otaczających go wioskach mieszkało po kilka osób. Aby znów zapełnić owe wsie, władze Poznania postanowiły sprowadzić osadników z Niemiec. Wszyscy spełniali warunek postawiony przez króla Augusta II Mocnego, tzn. byli katolikami. Większość pochodziła z Bambergu, miasta w Południowej Frankonii. Dziś miasto to leży w granicach landu Bawaria. Nowych osadników było więcej we wsiach otaczających Poznań niż Polaków, bardzo szybko się jednak zintegrowali. Część badaczy nazywa ten proces poznańskim "cudem polonizacyjnym", który się dokonał już u schyłku XVIII wieku - Taka np. rodzina Leitbergów w XIX w.: mało tego, że witała w 1812 r. wkraczającego do Poznania Napoleona, ale jeszcze potem brała udział w powstaniach Listopadowym i Styczniowym. Takich historii było wiele. - opowiadała nam prof. Maria Paradowska. - Pewien Niemiec przeprowadzał w Poznaniu w drugiej połowie XIX w. badania w poszukiwaniu przybyszów z Bambergu, a można ich łatwo znaleźć patrząc na nazwiska. Robił to "aby pomóc im wrócić na łono ojczyzny". Jak opisał później w swojej książce, oni mu odpowiadali, że są Polakami i są w swojej ojczyźnie. - powiedziała profesor. Jak zatem był możliwy ten fenomen? - Po przybyciu do Polski w XVIII w. Bambrzy nie chcieli być obcym elementem na wsi. Początkowo było to trudne. Chcieli się porozumieć. Co piąty sąsiad to był, powiedzmy, Kaczmarek. Tak jak oni odbudowywał swój dom. Bez języka polskiego byli bezradni. Dzieci to się porozumiały zawsze, a na rzecz integracji dorosłych działał kościół. - tłumaczyła Maria Paradowska. Dodała, że nie ma żadnych informacji na temat ewentualnych waśni między ówczesnymi polskimi i niemieckimi mieszkańcami okolic Poznania. - Tłukli się raczej w swoim gronie. - wyjaśniała. Jak można sobie wyobrazić, poznaniacy nie od dziś lubią wyjść gdzieś wieczorem, a 200 lat temu bijatyki w karczmach cieszyły się nieco większą tolerancją ich właścicieli niż obecnie. Ale czy w Poznaniu nadal żyje społeczność bamberska? - De facto jakiejś społeczności bamberskiej jako oddzielnej grupy nie ma. Ja kiedyś się śmiałam, że co czwarty rdzenny poznaniak ma kroplę krwi bamberskiej. - odpowiedziała profesor. Jak dodała, u większości z nas niemieckie nazwiska mogły się zmienić już wiele pokoleń temu.

Towarzystwo Bambrów Poznańskich istnieje od 1996 r. Wcześniej działało w postaci Koła w ramach Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania. Liczy około 200 członków. Zrzesza zarówno potomków Bambrów, jak i entuzjastów ich tradycji. Chcą ją podtrzymywać i popularyzować jako część poznańskiej tożsamości. W tym roku za pracę na rzecz porozumienia między narodami i dla wspólnej Europy, Towarzystwo Bambrów Poznańskich otrzymało Europejską Nagrodę Obywatelską od Parlamentu Europejskiego. Jego kandydaturę zgłosił poznański europoseł Filip Kaczmarek. - Nagroda promuje takie działania od 1950 r. A pan Kaczmarek tłumaczył w Europarlamencie, że w Poznaniu już od schyłku XVIII w. coś takiego się dzieje. Przewodniczący PE Hans-Gert Poettering w ogóle nie mógł w to uwierzyć. - relacjonowała Maria Paradowska. Jak się dowiedzieliśmy, poznańscy Bambrzy budzą też zaciekawienie w "rodzinnym" Bambergu, z którym nawiązali ożywione kontakty. W efekcie rozwija się współpraca tego miasta z Poznaniem m.in. na płaszczyźnie naukowej. Polskie Bamberki brały tam udział w procesji Bożego Ciała, zaskakując nieco Niemców swoim świątecznym ubiorem. Nabrał on znanego nam unikalnego charakteru dopiero po przybyciu Bambrów do Poznania.

Pierwszą inicjatywą Towarzystwa Bambrów Poznańskich było wmurowanie pamiątkowej tablicy pod figurą Bamberki na Starym Rynku. - Sama figura stoi tam od 1915 r., kiedy ją ufundowała działająca na Starym Rynku Winiarnia Goldenringów. Pracowały w niej kobiety w tradycyjnych strojach bamberskich. - opowiadała Parandowska. Jak dodała, stroje takie były wówczas powszechne, chociaż wielkie, ozdobione kwiatami nakrycia głowy Bamberki rezerwowały sobie na dni świąteczne. Figurka ze Starego Rynku, jako obcy dla władz komunistycznych element, w czasie powojennej odbudowy starówki trafiła do magazynu, aby powrócić na swoje miejsce dopiero w latach 70-tych XX w. To po II wojnie światowej słowo bamber nabrało negatywnej konotacji. Wcześniej było w Poznaniu używane w odniesieniu do wszystkich mieszkańców wsi. Przybysze z Bambergu cieszyli się wielką estymą. Byli w większości bogatymi gospodarzami. Zawdzięczali to własnej ciężkiej pracy i oszczędzaniu. - Podstawy do pracy organicznej w XIX w. dała właśnie postawa Bamberczyków. (...) Polacy zazdrościli, jak to Polacy. Ale też gdy widzieli, że im coś dobrze wychodzi, to chcieli gospodarować tak samo. - powiedziała nam Maria Paradowska. Jak się więc okazuje, poznańska gospodarność rodziła się jeszcze zanim zaborcy zaczęli tu wprowadzać pruskie porządki. Warto dodać, że bamberscy osadnicy byli wolnymi chłopami, podczas gdy ich polscy sąsiedzi tkwili nadal w systemie pańszczyźnianym. Polskie władze szybko się zorientowały, że płacący czynsz wolni ludzie pracują lepiej niż ci w folwarkach. Przestarzały system zaczął wtedy pękać właśnie wokół Poznania. Jego resztki zostały zlikwidowane przez władze pruskie na początku XIX w. Poznańscy Bambrzy nie sprzyjali Prusakom. Jako katolicy, ostro występowali przeciw polityce Kulturkampfu prowadzonej przez kanclerza Otto von Bismarcka. Walczyli później w antynazistowskim ruchu oporu. Ginęli m.in. w Forcie VII i obozach koncentracyjnych.

Ostatnio szczęśliwego finału doczekała się sprawa Muzeum Bambrów Poznańskich na ul. Mostowej 7. W ubiegłych latach jego istnienie było zagrożone. Miasto spłaciło jednak długi muzeum i przez najbliższe 3 lata będzie przeznaczać po 90 tys. zł na jego utrzymanie. Ekspozycję można zwiedzać bezpłatnie w piątki i soboty od godz. 10.00 do 14.00. Towarzystwo Bambrów Poznańskich chciałoby, aby przyszłości muzeum trafiło w ręce miasta, co zagwarantowałoby mu dalszą stabilną działalność.

W sobotę 1 sierpnia poznańscy Bambrzy obchodzą swoje święto na Starym Rynku. Festyn rozpocznie się o godz. 12.15 pod specjalnie na tą okazję odnowionym pomnikiem Bamberki pomiędzy Ratuszem i Wagą Miejską. Odczytany zostanie pierwszy kontrakt zawarty 290 lat temu między władzami Poznania i Bamberczykami, a statuetkę ozdobią białe i czerwone kwiaty. Przy tej okazji Towarzystwo Bambrów Poznańskich ma zamiar uhonorować osoby zasłużone dla jego działalności. Dla poznaniaków przewidziano liczne konkursy z nagrodami, m.in. w sztrykowaniu, heklowaniu, tarciu pyrek i znajomości gwary poznańskiej. Dla dzieci odbędą się konkursy plastyczne. Nie zabraknie oczywiście tradycyjnych smakołyków, takich jak: szneki z glancem, pyry z gzikiem, rumpuć, wiejski chleb i sznytki ze smoluszkiem. Podczas festynu będzie można zobaczyć Bamberki w tradycyjnych strojach i posłuchać dudziarzy oraz orkiestry dętej. Impreza potrwa do godz. 15.00.

Maksymalna liczba znaków: 1000
Nie jesteś anonimowy, Twoje IP zapisujemy w naszej bazie danych. Dodając komentarz akceptujesz Regulamin Serwisu

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

24℃
13℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
14 km
Stan powietrza
PM2.5
11.55 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro