Afera w poznańskim ZOO. "Zostałam zapakowana do auta z rękami z tyłu"
Ewa Zgrabczyńska zabrała głos. Podkreśla, że jest niewinna. Ma też apel do prezydenta Poznania.
Dyrektorka ZOO zorganizowała dziś konferencję prasową. "Nie popełniłam żadnego z czynów, o których mowa w zarzutach" - mówiła. "Byłam brudna, umorusana, cuchnąca zwierzęcymi odchodami. Nie pozwolono mi zabrać ani leków. Tak jak stałam w lichutkiej kurtce zostałam zapakowana do auta z rękami z tyłu" - tłumaczyła. "Czuję się odczłowieczona, zdehumanizowana tą sytuacją, bez względu na to jak miałaby wyglądać kwestia merytoryczna jej rozwiązania" - dodała Zgrabczyńska.
Podejrzana wystosowała dziś apel do prezydenta miasta. "Żeby po pierwsze nie wypowiadał się w mediach o łamaniu prawa w moim kontekście, bo nadal obowiązuje mnie domniemanie o niewinności. Po drugie nie zostałam skazana nigdy jakimkolwiek prawomocnym wyrokiem" - podkreśliła.
Prokuratura dziś nie odniosła się do słów dyrektorki. Przypomnijmy. Zatrzymania dokonali policjanci z KWP w Poznaniu na zlecenie prokuratury. Kobiecie postawiono szereg zarzutów. "Ewa Z. jest podejrzana o przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego i działanie na szkodę interesu publicznego, w tym oszustwa i przywłaszczenia mienia na szkodę Miasta Poznania oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentacji. Stawiane zarzuty obejmują również ukrywanie majątku ze szkodą dla wierzycieli. Prokurator zarzuca podejrzanej także to, że wykorzystując swoje stanowisko poleciła pracownikowi ZOO złożenie korzystnych dla niej samej fałszywych zeznań" - podawała prokuratura.
Dyrektor Zgrabczyńska została zawieszona w pełnieniu obowiązków, nie może kontaktować się z pracownikami ZOO i wchodzić na jego teren. Próbowano też wręczyć jej wypowiedzenie, ale go nie przyjęła, tłumacząc, że znajduje się na zwolnieniu lekarskim.
Najpopularniejsze komentarze