Ogromne straty seniorów. Po rozmowie z zapłakanymi dziećmi stracili łącznie ponad 280 tys. zł
W tym tygodniu oszuści zaatakowali dwukrotnie.
O zdarzeniach informują policjanci z Konina. Do pierwszego oszustwa doszło późnym wieczorem z 15/16 lutego. Ze starszym małżeństwem telefonicznie, z numeru zastrzeżonego, skontaktował się mężczyzna podający się za policjanta i poinformował, że ich syn potrącił ciężarna kobietę. "Powiedziano im, że żeby załatwić sprawę muszą zapłacić 200 tys. złotych. Nie kazał się im rozłączać. Małżeństwo miało nawet rozmawiać z rzekomym synem, który zapłakany miał prosić o zebranie wskazanej kwoty. W międzyczasie udający policjanta oszust wyłudził od poszkodowanych dane osobowe, a następnie poinformował, że kwota wzrosła do 300 tysięcy, ponieważ potrącona kobieta zmarła. Godzinę po północy pod mieszkaniem małżeństwa zjawiła się kobieta, która miała być adwokatem i zabrała zgromadzoną gotówkę w kwocie 230 tys. złotych" - relacjonuje mł. asp. Sylwia Król, oficer prasowy policji w Koninie.
Do drugiego oszustwa doszło 20 lutego, po południu. Schemat działania był bardzo podobny. Ze starszą kobietą skontaktował się mężczyzna, który oświadczył w rozmowie telefonicznej, że jej córka spowodowała wypadek i potrzebne są pieniądze dla adwokata, ponieważ kobieta, która ucierpiała w wypadku prawdopodobnie zmarła. "Oszust wypytał swoją ofiarę o posiadane zasoby pieniężne, a następnie poinformował ją, że do mieszkania przyjdzie adwokat odebrać zebraną kwotę. Tak jak w pierwszym przypadku kobieta miała rozmawiać telefonicznie z "córką", która prosiła o pomoc i przekazanie pieniędzy wskazanej osobie. Starsza pani przekazała rzekomemu "adwokatowi" gotówkę w kwocie około 53 tysięcy złotych" - dodaje.
Policjanci przypominają, że nigdy nie żądają przekazania pieniędzy, ani nie pośredniczą w ich przekazywaniu. Apelują o rozwagę.