Brakuje "zielonej fali" na ulicach? "Poznań celowo zniechęca kierowców do jazdy samochodem"
Skarży się nasza Czytelniczka.
Zdaniem Kasi sytuacja na poznańskich ulicach jest trudna, a odpowiada za to sygnalizacja świetlna. - Jak pisaliście Poznań był drugim najbardziej zakorkowanym miastem w Polsce, teraz sytuacja przy tunelu na Grunwaldzkiej również świadczy o źle ustawionej sygnalizacji. Jadąc przez miasto nie ma szans na przejazd bez zatrzymania się na światłach, czy jedziesz zgodnie z przepisami, czy za szybko, nie ma to znaczenia - pisze Czytelniczka epoznan.pl.
- Światło zapala się na czerwono, mimo, że nie idzie żaden przechodzień, nie jedzie inny samochód, po prostu masz stać i koniec. U nas nie ma zjawiska "zielonej fali". Jakiś czas temu na skrzyżowaniu Dąbrowskiego z Polską, nie działała sygnalizacja, dzięki czemu jadąc autobusem z przystanku Bużańska na Ogrody trasa zajęła 3 min!, zaś przy sygnalizacji zajmuje to kilkanaście minut! Na skargę, miasto odpowiedziało, że sygnalizacja nie ma na celu rozładowanie korków, a zapewnienie bezpieczeństwa - wyjaśnia. - Ale jakie bezpieczeństwo zapewnia, skoro kierowcy, świadomi ile czasu będą stali na czerwonym, dodają gazu, aby zdążyć przejechać nawet na żółtym świetle. Ponadto przy każdym hamowaniu, zatrzymaniu i ponownym ruszeniu nakręcamy smog i zanieczyszczamy powietrze spalinami. Poznań celowo zniechęca kierowców do jazdy samochodem, ale może warto przemyśleć inne sposoby - zachęcające, niepodnoszące kortyzolu - dodaje.
W ostatnim czasie najwięcej skarg od Czytelników przychodzi na sytuację w rejonie nowego tunelu na Grunwaldzkiej na granicy Poznania i Plewisk. Drogowcy zapewniali nas, że przyglądają się tam sytuacji i będą reagować, jeśli będzie taka konieczność. Ewentualne problemy z funkcjonowaniem sygnalizacji świetlnej w mieście można zgłaszać do Zarządu Dróg Miejskich. Rzeczywiście, według miasta, to zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom ruchu drogowego jest najważniejszym zadaniem sygnalizacji na ulicach. - Jej instalacja odbywa się najczęściej w miejscach o dużym natężeniu ruchu, słabej widoczności lub tam, gdzie dochodzi do dużej liczby zdarzeń drogowych - tłumaczą urzędnicy.
- Drugim zadaniem "świateł" na poznańskich ulicach jest wspomaganie zarządzania ruchem. Aby skutecznie spełniać tę rolę, sygnalizacja świetlna z programem stałoczasowym jest zastępowana sygnalizacją akomodacyjną, to jest zależną od natężenia ruchu. W systemie stałoczasowym sygnalizatory zaprogramowane są w taki sposób, aby sygnały czerwony i zielony były nadawane przez z góry ustalony czas. Rozwiązanie to ma tę wadę, że nie uwzględnia zmieniającego się natężenia ruchu pojazdów. Skutkiem tego są sytuacje, w których na przykład podporządkowany wlot skrzyżowania będzie otrzymywał cyklicznie zielone światło, pomimo, że nie będzie na nim samochodów, a na drodze głównej na możliwość przejazdu czekać będzie rosnąca kolejka aut. I w drugą stronę - dojeżdżający do pustego skrzyżowania kierowca zatrzyma się na świetle czerwonym, mimo że "nic nie jedzie", bo akurat upłynął czas nadawania sygnału zielonego - dodają. Regularnie przeprowadzane są korekty programów sterujących.
Najpopularniejsze komentarze