Rowerzystka potrąciła na chodniku niedowidzącą dziewczynę i szarpała ją za włosy. Skazana złamała zakaz kontaktu z pokrzywdzoną
Ta historia zdaje się nie mieć końca.
W maju 2022 roku na chodniku prowadzącym z rejonu Rynku Wildeckiego do szkoły, w której uczy się nastoletnia Maja, doszło do przykrego incydentu. Niedowidząca nastolatka została potrącona w łokieć przez przejeżdżającą rowerem rowerzystkę. Nastolatka nie zareagowała. Ale zareagowała kobieta jadąca rowerem. Zatrzymała się, odłożyła rower, podbiegła do dziewczyn (Maja szła z koleżanką) i chwyciła Maję za włosy szarpiąc ją, pchnęła ją na chodnik tak, że dziewczyna upadła uderzając twarzą o podłoże. Miała obrażenia na czole i łokciu. Po wszystkim rowerzystka wsiadła na rower i odjechała.
Sprawę zgłoszono policji. Szybko ustalono, że sprawcą jest 45-letnia księgowa, matka czworga dzieci. Anna D.-H. od początku nie przyznawała się do winy, a Maję oskarżyła o napaść i próbę zabójstwa. Ostatecznie księgową skazano na rok ograniczenia wolności - miała wykonywać nieodpłatne prace społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Kobieta miała też zapłacić 2 tysiące złotych nawiązki na rzecz pokrzywdzonej. Dostała też zakaz zbliżania się i kontaktowania z nastolatką. Wyrok uprawomocnił się w sierpniu z zaznaczeniem, że nawiązka ma wynieść 4000 zł. To jednak nie zakończyło sprawy.
Jak podała Gazeta Wyborcza, Maja otrzymała nawiązkę od skazanej kobiety, ale przelew opisano bardzo wymownym tytułem sugerującym, że nastolatka zniszczyła życie 45-latce. "Kiedy zniszczysz komuś życie weź to jako pożyczkę niech całe zło wraca do ciebie każdego dnia z 100 proc. odsetkami" napisała. Maja bardzo przeżyła wiadomość od sprawczyni, która kierując do niej te słowa złamała zakaz kontaktu. Choć już miesiąc temu poinformowano sąd o zaistniałej sytuacji, do teraz Maja i jej rodzina nie doczekała się reakcji. Tymczasem za złamanie sądowego zakazu jest przestępstwem zagrożony 3-letnim więzieniem.
Najpopularniejsze komentarze