Amstaff zaatakował w parku w centrum Poznania. "Chciałabym serdecznie podziękować grupie młodych chłopaków"
Młodzi mężczyźni rzucili się na pomoc kobiecie, która spacerowała po parku z małym psem.
Całą sytuację opisała nasza Czytelniczka. "Za pośrednictwem Waszego portalu chciałabym serdecznie podziękować grupie młodych chłopaków a w szczególności Adrianowi i Andrzejowi, którzy wczoraj uratowali mnie i mojego 4-kilogramowego Maltipoo"- napisała na wstępie.
Jak przekazała, we wtorek wieczorem została zaatakowana przez psa rasy Amstaff w parku przy Starym Browarze. Pies był sam, biegał bez obroży i smyczy. "Grupa młodych chłopaków ruszyła mi szybko z pomocą i na szczęście skończyło się tylko na zadrapaniach mojego ciała. Adrian, Andrzej serdecznie wam dziękuję! To dzięki wam nie doszło do tragedii. Dziękuję również wszystkim innym osobom, które mi pomogły" - podkreśla.
Kobieta apeluje też do wszystkich właścicieli psów, by uważali na swoich czworonożnych przyjaciół. "Pilnujcie swoich popili, trzymajcie je zawsze na smyczy, szczególnie w miejscach publicznych. Nawet najłagodniejszy pies w pewnych sytuacjach może stać się "wilkiem" - dodała.
Na miejscu interweniowali strażnicy miejscy, co potwierdza w rozmowie z nami Anna Nowaczyk z SM w Poznaniu. "Odebraliśmy takie zgłoszenie. Faktycznie pies sam biegał po parku. Jest zachipowany, ale nie zgłoszony. Bez problemu dał się złapać. Został przewieziony do schroniska" - przekazała.
Najpopularniejsze komentarze