Wybory do PE: posłowie odebrali mandaty
Wielkopolscy posłowie wybrani do Parlamentu Europejskiego wrócili w środę z Warszawy. Odebrali tam dokumenty potwierdzające wygraną w wyborach i otrzymanie mandatu. Pięciu wielkopolskich posłów PE rozpocznie pracę w Brukseli w lipcu.
Już w lipcu do pracy w Brukseli wyjadą wybrani posłowie PE. Wielkopolska będzie miała w Parlamencie Europejskim pięciu swoich przedstawicieli. Filip Kaczmarek z pierwszego miejsca na liście PO uzyskał najwięcej głosów. W poprzedniej kadencji również pracował jako poseł Parlamentu Europejskiego. Teraz stawia sobie na początek najważniejszy cel, aby Jerzy Buzek został przewodniczącym parlamentu.
Pierwszą kobietą wybraną w naszym regionie na posła do Parlamentu Europejskiego jest Sidonia Jędrzejewska z PO. Przez ostatnie półtora roku pracowała jako podsekretarz stanu w Urzędzie komitetu Integracji Europejskiej. Jej pasją są języki obce - zna już sześć i planuje naukę kolejnego - hiszpańskiego. Sidonia Jędrzejewska chciałaby pracować w Komisji Budżetowej PE a także w komisji zajmującej się sprawami społecznymi i zatrudnieniem.
Dobry wynik w Wielkopolsce uzyskał Marek Siwiec, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego. W nowej kadencji chce zająć się tym, co jego zdaniem jest teraz najważniejsze, czyli kryzysem gospodarczym.
Konrad Szymański z Prawa i Sprawiedliwości posłem Parlamentu Europejskiego został już po raz drugi, choć poprzednio startował z Dolnego Śląska. W poprzedniej kadencji zajmował się głównie wschodnimi stosunkami UE. Każdą wolną chwilę stara się spędzać ze swoją rodziną. W nowej kadencji chce m.in. zająć się pracami nad budżetem.
Startujący z list PSL Andrzej Grzyb do ostatniej chwili nie był pewien swojego mandatu. W piątek otrzymał już dowód, że rozpoczyna pracę w Parlamencie Europejskim a kończy jednocześnie pracę w polskim sejmie. Za główne zadanie stawia sobie działanie w obrębie polityki wschodniej.
Posłowie do Parlamentu Europejskiego zarabiać będą około 34 tysięcy złotych miesięcznie. Do kwoty tej doliczone będą także diety, czyli prawie 300 euro za każde posiedzenie plenarne, komisji czy frakcji partyjnej.
