Seniorka o mężczyźnie z gnijącymi nogami: "użył wulgarnych słów, ale do rękoczynów nie doszło"
Wracamy do sprawy.
We wtorek, a także w środę pisaliśmy o mężczyźnie z gnijącymi nogami, który terroryzuje mieszkańców Poznania. W środę został nawet zabrany do szpitala, z którego chwilę później wyszedł, prawdopodobnie na własne życzenie. Służby dezynfekowały natomiast ławkę, na której wcześniej leżał.
W poniedziałek Poznański Trójkąt Bermudzki poinformował nas, że mężczyzna był agresywny wobec seniorki na Rynku Łazarskim. Kobieta miała go nie wpuścić do tramwaju, a ten miał ją uderzyć. Skontaktowała się z nami ta mieszkanka. - Jestem seniorką, która interweniowała w sprawie młodego człowieka okupującego w poniedziałek ławkę przystanku Rynek Łazarski. Rzeczywiście cuchnął, leżał na ławce w otoczeniu roju much. Po kilku minutach usiadł i puścił fontannę moczu - wyjaśnia nasza Czytelniczka.
- Zadzwoniłam na nr 112. Około 30 minut czekałam na przyjazd policji lub straży miejskiej. Nadjechał kolejny tramwaj. Facet wstał z ławki i ruszył do wejścia do tramwaju. Zablokowałam drzwi. Powiedziałam mu, że sikał na przystanku więc zawiadomiłam policję i dlatego nie wejdzie do tramwaju. Użył kilku wulgarnych słów, ale do żadnych rękoczynów nie doszło. Nie czekał na policję, tylko poszedł Głogowską w kierunku dworca. Niecałą minutę później nadjechał na sygnale radiowóz. Nie zatrzymał się, zakręcił i odjechał. Odwołałam interwencję na 112. Musiałam jeszcze poczekać na swój tramwaj. Jadąc nim widziałam, że opisany człowiek pieszo doszedł do Dworca Zachodniego - dodaje.
Jak pisaliśmy już we wtorek, mężczyzna często znajduje się pod wpływem alkoholu i bywa, że jest agresywny. Straż miejska oraz Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie będą o problemie informować sanepid.
Najpopularniejsze komentarze