Niebezpieczne odpady, które spłonęły w Zielonej Górze, składowała wielkopolska firma. Takich składowisk jest więcej, także w naszym regionie
W sobotę w zielonogórskim Przylepie wybuchł pożar niebezpiecznych odpadów.
Tym pożarem żyła w sobotę cała Polska. Mieszkańcy Zielonej Góry i okolic w godzinach wieczornych dostali informacje wysyłane przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa o pożarze niebezpiecznych odpadów składowanych w jednej z hal na terenie Przylepu. Do mieszkańców zaapelowano o to, by pozostali w domach, wstrzymano ruch kolejowy na pobliskiej linii. Akcja gaszenia ognia trwała około 30 godzin i w końcu udało się ją zakończyć sukcesem. Ale problem składowania tego typu odpadów wciąż pozostaje aktualny.
Jak informuje Gazeta Wyborcza, to firma Awinion z wielkopolskiego Budzynia stała za składowaniem niebezpiecznych odpadów w Przylepie. Podobne składowiska beczek i mauzerów zorganizowała jednak w wielu innych miejscach, w tym w Poznaniu, o czym pisaliśmy na naszym portalu. O sprawie zrobiło się głośno w 2015 roku. Wówczas okazało się, że Awinion w hali przy ulicy Św. Michała składuje niebezpieczne odpady, choć miały tam być składowane stare limuzyny i kostka brukowa.
W 2019 roku poznańska policja zatrzymała osoby związane z tym biznesem. Wcześniej firma Awinion przestała działać. I choć nakładano na nią kary i wymuszano usunięcie odpadów z poznańskiej hali, ostatecznie to mieszkańcy musieli zapłacić za utylizację niebezpiecznych substancji i to kilka milionów złotych. Podobnie było w podpoznańskim Kleszczewie, gdzie za usunięcie prawie 1,5 tysiąca ton zapłacono 2,4 mln złotych.
Gazeta Wyborcza informuje, że podobne składowiska firma utworzyła m.in. w Kaliszu, Parkowie pod Obornikami, Mielżynie w powiecie gnieźnieńskim czy Adamowie koło Wolsztyna. Część z nich już usunięto. Wszystkie na koszt podatników.