Obywatele Ukrainy nie chcą opuścić budynku przy ul. Warszawskiej. Był protest
Jak już informowaliśmy, wojewoda wielkopolski nie przedłuży umowy z właścicielem obiektu.
W wyniku agresji wojsk rosyjskich na Ukrainę tysiące osób uciekających przed wojną przekroczyło granicę naszego kraju, szukając schronienia również w Poznaniu. Na terenie naszego miasta udostępniono uchodźcom różnego rodzaju budynki, które mogłyby stać się dla nich tymczasowym domem. Jednym z takich miejsc zakwaterowania stał się Akademik Warszawska przy ulicy Warszawskiej w Poznaniu.
Jak już informowaliśmy, nie będą tam mogli dłużej zostać. "W wyniku inspekcji służb wykazano szereg nieprawidłowości związanych z bieżącym stanem technicznym jak i sanitarno-higienicznym pomieszczeń zbiorowego zakwaterowania oraz wyżywienia. Ponadto ustalono, że właściciel obiektu opieszale dokonuje niezbędnych prac naprawczych i nie stosuje się do zaleceń pokontrolnych. Wiele zaniedbań tłumaczy natomiast brakiem możliwości przeprowadzenia remontów ze względu na fakt, że budynek zamieszkuje duża ilość osób" - informował pod koniec maja Jarosław Władczyk, rzecznik wojewody.
W związku z tym wojewoda wielkopolski podjął decyzję o nieprzedłużaniu umowy w zakresie refinansowania pobytu obywateli Ukrainy w obiekcie o nazwie Akademik Warszawska, która wygaśnie 31 lipca br.
Jak informuje Radio Poznań, mimo trudnych warunków uchodźcy chcieliby w budynku pozostać. Najpierw napisali list do wojewody, a dziś zorganizowali protest. "Bardzo prosimy, żeby nam nie rujnowali drugi raz życia, nie zamykali tego hostelu i zostawili nas tutaj, bo my zaczęliśmy spokojnie żyć i bardzo trudno zaczynać znowu od niczego. Mam syna 15-letniego, który uczy się w pierwszej klasie technikum i to też dla nas problem, jeśli wyjdziemy z Poznania, bo wtedy on zakończy naukę" - mówiła jedna z cytowanych przez dziennikarzy uczestniczek protestu. Snieżana podkreśliła, że proponowano jej wyprowadzkę 80 km od Poznania.
Dzisiejszy manifest został zorganizowany przez Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów. "Wojewoda dotychczas przed mediami mówi, że prowadzi negocjacje z właścicielami innych obiektów w okolicy, natomiast to jest dla mediów, a tutaj widzimy, że pojawiają się delegacje urzędnicze, które zmuszają i zastraszają ludzi, dokładnie jak to miało miejsce w Ikarze, żeby ci ludzie podpisywali skierowania w miejsca, które nie odpowiadają standardom i potrzebom, w miejsca oddalone" - tłumaczyła w rozmowie z dziennikarzami Radia Poznań Aniela Barczak z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów.
Jak deklarował rzecznik wojewody, urząd wciąż szuka nowych miejsc. Uchodźcy natomiast przekazują, że są przez urzędników zastraszani i zmuszani do wyprowadzki.
Najpopularniejsze komentarze