"Rezerwują" miejsca parkingowe pachołkami? Mieszkaniec: to nie rezerwacja, "to krzyk rozpaczy"
Po naszych artykułach zwrócił się do nas mieszkaniec, który twierdzi, że informacja o zastawianiu miejsc pachołkami była krzywdząca.
We wtorek opisaliśmy sytuację z osiedla Warszawskiego. Nasz Czytelnik na ulicy Witkowskiej zauważył, że pachołkami zastawiono ogólnodostępne miejsce parkingowe. W ten sposób mieszkańcy mieli tu "rezerwować" sobie miejsca do parkowania. Przemysław Piwecki ze straży miejskiej wyjaśnił nam, że do takich sytuacji dochodzi w różnych rejonach Poznania, a ostatnio ukarano za to mandatami dwie osoby na ul. Mogileńskiej i Powidzkiej. Napisaliśmy też o tym, że mieszkańcy próbują na własną rękę wprowadzać zasady na osiedlowych uliczkach - sami przygotowują znaki "parking dla mieszkańców", czy malują koperty na drodze. Tym też zajmują się strażnicy miejscy.
Jeden z naszych Czytelników, mieszkaniec osiedla Warszawskiego, poczuł się urażony po naszych tekstach. - Nie ma tu mowy o wspomnianym "rezerwowaniu miejsc", to krzyk rozpaczy Mieszkańców wąskich uliczek os. Warszawskiego, które są nagminnie zastawiane pojazdami Mieszkańców inwestycji SGI Moja Malta - napisał. - Liczba miejsc parkingowych wokół inwestycji jest kuriozalnie nieadekwatna do liczby lokali, w większości są to miejsca płatne. Skutkiem tego jest fakt, że ludzie mieszkający tu od kilkudziesięciu lat, nie mają często szansy zaparkować na swojej ulicy - dodaje.
Zdaniem naszego Czytelnika problem występuje nie tylko na osiedlu Warszawskim, ale też na osiedlu Pomet. - I tam wraz z oddaniem inwestycji SGI, zaczęło brakować miejsc parkingowych - kończy. Choć rozumiemy rozgoryczenie mieszkańców, samowolne ustawianie pachołków czy jakichkolwiek innych przedmiotów na drodze jest nielegalne. Taki czyn zagrożony jest mandatem od 50 do 200 zł.
Najpopularniejsze komentarze