3-latek nagle stracił przytomność i gasł w oczach. Policjanci z zatrzymanego radiowozu zabrali go do szpitala
Dzięki temu, że jechał radiowozem, dotarł do szpitala na czas.
Wszystko rozegrało się 11 marca po 14.00 w rejonie Mieściska na terenie powiatu wągrowieckiego. Policjanci ze Skoków zakończyli właśnie działania związane ze zdarzeniem drogowym i jechali w stronę Skoków, gdy zauważyli, że kierowca jadącego z przeciwka samochodu daje im wyraźne sygnały światłami. Pojazdy się zatrzymały. Z samochodu wybiegł mężczyzna, który poprosił policjantów o pomoc dla 3-letniego wnuka.
- Poprosił aby policjanci szybko zawieźli jego synową i jej 3-letniego syna do szpitala, ponieważ wnuk w domu stracił przytomność. On sam miał trudność w kierowaniu, ponieważ w pośpiechu i przypływie adrenaliny doznał urazu głowy uderzając się w drzwi - wyjaśnia Dominik Zieliński z wągrowieckiej policji.
Funkcjonariusze natychmiast zabrali kobietę i dziecko do radiowozów. Ruszyli w stronę szpitala w Wągrowcu. - Kobieta w trakcie przejazdu mówiła, że syn nagle stracił przytomność, nie było z nim żadnego kontaktu, zamykał oczy. Z ust jego wyciekała biała substancja-piana. Tłumaczyła, że wezwała karetkę pogotowia do domu, lecz długo nie przyjeżdżała. Z uwagi na pogarszający się stan dziecka, postanowiła wraz z teściem zawieźć go do szpitala - dodaje.
Policjanci relacjonują, że w trakcie przejazdu 3-latek tracił przytomność. W końcu policjant siedzący z przodu na miejscu pasażera wziął dziecko na kolana i przez całą drogę wybudzał chłopca z omdleń. - Jednocześnie dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Wągrowcu skontaktował się ze Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym w Wągrowcu, przedstawiając szczegółowo informacje o działaniu policjantów. Walka o stan malca trwała przez kilkanaście minut jazdy radiowozem. Po dotarciu do szpitala chłopiec natychmiast otrzymał pomoc medyków.
Ostatecznie chłopiec musiał trafić do szpitala dziecięcego w Poznaniu, gdzie dochodzi do siebie.
Najpopularniejsze komentarze