9-letnia bohaterka spod Gniezna. Zachowała zimną krew i wezwała pomoc do cioci, która straciła przytomność
W sobotę wieczorem Frania zachowała się jak prawdziwa bohaterka.
Jak informuje TVN24, dziewczynka przebywała w domu z 53-letnią ciocią. Ta w sobotę wieczorem, w trakcie zabawy z kotem, nagle osunęła się na ziemię i straciła przytomność. Choć była 22.00, a na ulicach było ciemno, bo nie działały lampy uliczne, 9-latka ruszyła do domu babci, bo zostawiła tam telefon komórkowy.
Z relacji mamy Frani wynika, że babcia była w szoku i nie potrafiłaby wezwać pomocy. Wnuczka z babcią wróciły do mieszkania cioci, z którego następnie Frania zadzwoniła pod numer alarmowy wzywając karetkę. Dziewczynka w rozmowie z TVN24 przyznała, że zajęcia z pierwszej pomocy w szkole bardzo jej pomogły. Wiedziała pod jaki numer zadzwonić. Operator numeru alarmowego poinstruował 9-latkę, że ma położyć ciocię na boku, co uczyniła.
Po kilku chwilach na miejscu pojawiła się karetka pogotowia. W tym czasie ciocia zdołała się już ocknąć. Mimo to załoga karetki podjęła decyzję o zabraniu kobiety do szpitala - skarżyła się na senność i na to, że nie widzi na jedno oko. Po badaniach wróciła do domu. Nie zdiagnozowano jeszcze, co było przyczyną utraty przytomności.
Frania podkreśla, że bała się i płakała, ale przestała, gdy poszła do babci. Nie czuje się bohaterką. Zaznacza, że zadzwoniła tylko po pogotowie.