Nadwarciański Klub na Fali będzie mieć problem z powrotem? Mieszkańcy okolicy nie chcą takiego sąsiedztwa
O tym, że infrastruktura klubu jest demontowana, pisaliśmy w połowie stycznia.
- Musimy zdemontować naszą infrastrukturę po to, żeby za chwilę znowu ją zamontować - mówiła nam kilka tygodni temu Marta Grabianowska z Na Fali. - Wszystko jest zgodnie z planem. Takie jest prawo i musimy działać zgodnie z przepisami - dodała. Jak podkreślała, z założenia była to konstrukcja tymczasowa, która musi więc zostać rozebrana, by wrócić na miejsce na nowy sezon. Równocześnie zapewniała, że klub wróci w tę samą lokalizację wiosną.
Okazuje się jednak, że mieszkańcom okolicy absolutnie nie zależy na powrocie. Przypomnijmy, że latem ubiegłego roku skarżyli się m.in. na samochody rozjeżdżające tereny zielone i osiedla w rejonie klubu. Sprawie przyjrzał się Głos Wielkopolski. Z ustaleń gazety wynika, że do Wydziału Urbanistyki i Architektury UMP nie wpłynął jeszcze wniosek w sprawie ponownej tymczasowej lokalizacji Klubu na Fali. Urzędnicy mogą wydać pozwolenie budowlane, jeśli inwestor spełni wymagania formalne. Decyzja odmowna może się pojawić tylko w sytuacji, jeśli inwestycja byłaby niezgodna z prawem lub jeśli inwestor nie miałby dokumentów potwierdzających dysponowanie nieruchomością. A z naszych informacji wynika, że inwestor ma podpisaną umowę dzierżawy tego terenu na kilka lat.
Mieszkańcy zapowiadają, że będą patrzeć inwestorowi na ręce i sprawdzać, czy dopełnia wszelkich niezbędnych formalności.
Najpopularniejsze komentarze