Reanimowali mężczyznę tak długo, aż przywrócili go do życia. Zrozpaczona córka krzyczała, teraz dziękuje ratownikom
Zdarzenie miało miejsce na poznańskim Dębcu w poniedziałek.
Do redakcji epoznan.pl zwróciła się Czytelniczka, która opowiedziała o dramatycznej sytuacji związanej z jej ojcem. Przy okazji, za pośrednictwem redakcji, chciała podziękować dzielnie walczącym ratownikom medycznym.
- Chciałabym ogromnie podziękować ratownikom medycznym, którzy w poniedziałek 2 stycznia reanimowali mojego tatę na Dębcu, ulica Czechosłowacka. Wiem, że pamiętacie mój krzyk. Chciałabym byście wiedzieli, że widziałam brak nadziei w Waszych oczach, bo ta walka trwała bez końca - wyznaje Czytelniczka.
Wiedzcie, że mój tata żyje dzięki Wam! Daliście całej naszej rodzinie nadzieję, ale przede wszystkim czas, a on jest bezcenny. Każdego dnia słysząc bicie serca taty jestem Wam wdzięczna za Wasz dar za to, że mogę powiedzieć to, czego nie zdążyłam, za dotyk i oddech.. Dziękuje w imieniu całej rodziny za to, że się nie podaliście ! Jesteście WIELCY! - Czytelniczka złożyła podziękowania mając nadzieję, że ratownicy medyczni przeczytają ten artykuł.
Warto przypomnieć, że reanimacja wygląda następująco: przy cały czas odchylonej głowie 30 uciśnięć na 2 wdechy, 30 uciśnięć na dwa wdechy, czynność należy powtarzać przez cały czas. Jeżeli 2 osoby dokonują reanimacji, mogą podzielić się czynnościami. Reanimacja w rzeczywistości jest pracochłonną czynnością, wymagającą wysiłku, dlatego jeśli w pobliżu ktoś przechodzi, warto zawołać dodatkową osobę do pomocy, w międzyczasie jedna z nich powinna zadzwonić po pogotowie ratunkowe.
Najpopularniejsze komentarze