Reklama

Dziennikarz przyłapał Jacka Jaśkowiaka na nieznajomości etapów przebudowy centrum Poznania. Jaśkowiak: "moja perswazja okazała się nieskuteczna"

kadr z rozmowy z Sewerynem Lipońskim | fot. WTK
kadr z rozmowy z Sewerynem Lipońskim | fot. WTK

Seweryn Lipoński z Telewizji WTK w ubiegłym tygodniu rozmawiał z prezydentem Poznania na temat działalności Poznańskich Inwestycji Miejskich. Całą rozmowę w formie wideo publikujemy na dole newsa, a tu przedrukowujemy tylko jej fragment, ten z pomyłką Jaśkowiaka.

(...)

Seweryn Lipoński: Projekt centrum, już wiemy, miał kosztować 100 mln zł, a będzie kosztować co najmniej 300 mln zł.

Jacek Jaśkowiak: Projekt centrum nie kosztuje więcej niż to, co myśmy założyli.

Seweryn Lipoński: Mariusz Wiśniewski szacował 100 mln zł w 2015 r.

Jacek Jaśkowiak: ...jednego etapu. Tego etapu pierwszego.

Seweryn Lipoński: Mowa była o całości - choć bez tramwaju w Ratajczaka.

Jacek Jaśkowiak: Nie, nie, on (Wiśniewski) mówił o pierwszym etapie. Wtedy się odnosił do pierwszego etapu. Tak że w tym zakresie ja mam od Mariusza Wiśniewskiego jasne dane.

(...)

Sprawdziliśmy Wieloletnią Prognozę Finansową. Przebudowa centrum ma formalnie tylko dwa etapy, z czego drugi etap to budowa tramwaju na Ratajczaka (który w optymistycznym wariancie zacznie powstawać dopiero za dwa lata). Etap I to cała inwestycja, która obecnie jest realizowana - przebudowa tras tramwajowych i ulic Św. Marcin, Fredry, Mielżyńskiego, 27 Grudnia, pl. Wolności i Towarowa. Jaśkowiak w trakcie rozmowy z Lipońskim brnął jednak dalej. 'Jeśli nie potrafi Pan odróżnić tych 3 etapów, to ja nie będę polemizował i dyskutował, bo to jest strata naszego czasu' - powiedział prezydent dziennikarzowi. Rację ma jednak Lipoński, bo formalnie są tylko 2 a nie 3 etapy, a całość poza tramwajem, wedle szacunków z 2015 roku faktycznie miała kosztować 100 milionów złotych.

Zapytaliśmy Jacka Jaśkowiaka kilka dni po tej rozmowie, czy jednak nie chciałby sprostować tej wpadki. Prezydent przesłał nam dość obszerne wyjaśnienia, ale do swojej pomyłki nie odniósł się ani słowem.

"Nie można porównywać szacunkowych kwot z Wieloletnich Prognoz Finansowych sprzed 7 lat dla Programu Centrum, ponieważ wtedy ten projekt zakładał w zasadzie jedynie modernizację przestrzeni w zakresie komunikacji publicznej - czyli remont torowisk. Dopiero konkurs architektoniczny wyłonił docelowy zakres z przesuniętym torowiskiem, układem drogowym, chodnikami, przebudową sieci - co później też skoordynowaliśmy z gestorami tych sieci, dzięki czemu ograniczyliśmy koszty po stronie Miasta. To co bardzo istotne, plan z 2015 roku nie zakładał tak ogromnego zakresu tego projektu, jaki realizowany jest obecnie, obejmującego dodatkowo przebudowę całego krzyżowania ul. Św. Marcin z al. Niepodległości wraz z ul. Towarową. Projekt był też konsultowany z mieszkańcami. W wyniku konsultacji wprowadzane zostały zmiany, które również miały wpływ na ostateczne koszty inwestycji. Nieporównywalny jest nie tylko zakres projektu, ale też sytuacja na rynku budowlano-inwestycyjnym w zakresie kosztów prowadzenia inwestycji. O budżecie danej inwestycji możemy mówić więc nie na etapie WPF - co jak sama nazwa wskazuje jest zaledwie prognozą, bardzo wstępnym szacunkiem - a dopiero, gdy ustalony zostanie ostateczny zakres i rozstrzygnięty zostanie przetarg" - napisał prezydent Poznania.

Przyczynkiem do całej dyskusji było pytanie Seweryna Lipońskiego o to, czy prezydent Poznania nie uważa, że zarząd Poznańskich Inwestycji Miejskich powinien mieć w swoich celach przestrzeganie planowanego budżetu, a nie tylko z przestrzeganie terminów (jak jest obecnie). Dziś członkowie zarządu Poznańskich Inwestycji Miejskich zarabiają po 500 tysięcy złotych rocznie, i wpływu na ich wynagrodzenie nie ma przekraczanie budżetów prowadzonych inwestycji.

"To Rada Nadzorcza (PIM) dokonuje oceny, biorąc pod uwagę także niezależne od inwestora czynniki zewnętrzne wpływające na możliwości realizacji założonych celów. (...) Prezydent Miasta nie powinien w te kompetencje wchodzić i nie zamierzam tego robić, podobnie jak nie mam zamiaru podważać formułowanych przez Radę Nadzorczą ocen po to tylko, by pozbawiać kogoś wynagrodzenia określonego w kontrakcie menadżerskim. (...) Uważam, że dziennikarz podejmujący taki temat, roszczący sobie prawo do podważania ocen rad nadzorczych, kwestionujący wysokość wypłacanych wynagrodzeń, powinien wiedzę na temat procesów realizacji projektów, czy przepisów ustawowych posiadać. Zadawane po wielokroć to samo pytanie wskazywało, że jej nie posiada, dlatego starałem się mu ją przekazać. Redaktor miał już jednak ugruntowaną tezę opartą nie na faktach, znajomości przepisów, tylko na osobistych wrażeniach, co w efekcie sprawiło, że moja perswazja okazała się nieskuteczna." - napisał nam Jacek Jaśkowiak.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Takiej pogody nie mieliśmy w Wielkanoc od dawna!
16℃
4℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
19 km
Stan powietrza
PM2.5
6.07 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro