Chcieli wsadzić do więzienia niewinnego człowieka. Właśnie został prawomocnie oczyszczony z zarzutów
Jego winą było tylko to, że ma na nazwisko Orzeł.
Historię Patryka już w październiku opisała Gazeta Wyborcza. Zaczęło się od nastolatki, u której matka znalazła biały proszek. Po nitce do kłębka udało się dojść do tego, że dziewczyna kupuje narkotyki u niejakiego Patryka Orła. Tyle tylko, że "Orzeł" miał być ksywą, a nie nazwiskiem. W protokole zabrakło więc cudzysłowu.
W związku z tą sprawą zatrzymano 23-letniego mieszkańca sąsiedniego powiatu - Patryka o nazwisku Orzeł. Gdy usłyszał, że chodzi o narkotyki, natychmiast zaczął zapewniać, że to pomyłka. Prokurator z Szamotuł zajmująca się sprawą nie zdecydowała się na jego przesłuchanie, ale kazała policjantom go zatrzymać, choć tropy wskazywały, że mężczyzna nie ma nic wspólnego z narkotykami.
Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił Patryka Orła wskazując na kardynalne zaniedbania ze strony prokuratury i policji. Ale prokuratura wniosła apelację i domagała się powtórzenia procesu.
W środę odbyła się rozprawa apelacyjna. Jak relacjonuje GW, sąd odrzucił apelację szamotulskiej prokuratorki. Tym samym Patryk Orzeł prawomocnie został uniewinniony. Domaga się zadośćuczynienia za niesłuszne zatrzymanie i dwie noce w areszcie. Chce 30 tysięcy złotych. W lutym ma się odbyć rozprawa.
Najpopularniejsze komentarze