Na znak protestu położyli się na ulicy Półwiejskiej

Aktywistki i aktywiści z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego i Extinction Rebellion w czwartek wieczorem na środku ulicy Półwiejskiej zorganizowali happening "Die-in" (pol. "Wymieranie") pod hasłem "My płacimy za Wasze zyski".

Chodzi o sytuację w związku z trwającym kryzysem energetycznym. Młodzież w ten sposób wyraża swoje poglądy i zapowiada walkę o lepsze jutro.

"Ponad połowa Polek i Polaków tej Zimy będzie musiała ograniczyć ogrzewanie w swoich domach, dlatego że zwyczajnie nie stać ich na prąd czy gaz. To właśnie jest kryzys energetyczny w praktyce. Ponownie widzimy katastrofalne skutki nieodpowiedzialnej polityki energetycznej naszego rządu. Kryzys klimatyczny i kryzys energetyczny mają jedno, wspólne źródło - Polskę, która od lat nie zrobiła nic, żeby uniezależnić się od gazu, węgla i ropy. Rozwiązanie jest proste - musimy postawić na zieloną niepodległość - niezależne, polskie źródła energii odnawialnej i atomowej. To jedyne wyjście, które uniezależni nas od Rosji, jednocześnie nie podporządkowując nas kolejnemu mocarstwu i nie skazując nas na katastrofę klimatyczną. To jedyne prawdziwie patriotyczne i ekologiczne rozwiązanie " - komentuje Maciej Matuszczak, aktywista Młodzieżowego Strajku Klimatycznego i uczeń 2 LO w Poznaniu.

"W czasie, kiedy Rosja używa gazu jako elementu swojej brutalnej wojny na Ukrainie, my - obywatele i obywatelki - musimy robić wszystko, aby zachować ciepło w domach. Niestety, nie każdy traci na kryzysie energetycznym po równo. Koncerny paliwowe i energetyczne takie jak Orlen, PGNiG czy Lotos odnotowały nawet dwukrotny wzrost zysków, w porównaniu z tym samym kwartałem poprzedniego roku. Wzrost cen importowanego paliwa i gazu to dla nich idealna okazja do zarobku. W czasie, kiedy my musimy oszczędzać każdy grosz, oni zwiększają swoje marże, żeby jeszcze więcej zyskać na kryzysie i wojnie. To my płacimy za ich zyski"- mówi Nina Czyżewska, aktywistka i uczennica 9 LO w Poznaniu.

Aktywiści nie pominęli też lokalnego problemu, jakim ich zdaniem jest planowane wydobycie gazu w Sierosławiu pod Poznaniem.

"Pod koniec stycznia spółka PGNiG we współpracy z Lasami Państwowymi wycięła prawie 4 hektary lasu, żeby prowadzić poszukiwania gazu, które zakończyły się "sukcesem". Wydobycie gazu w Sierosławiu zagraża nie tylko lokalnej społeczności i lokalnym ekosystemom, ale także pogłębia kryzys klimatyczny. Polski rząd korzysta z trwającego kryzysu energetycznego, by realizować projekty mające uzależnić nasz kraj od gazu na dziesięciolecia. Jednym z nich jest planowane wydobycie gazu w Sierosławiu rzekomo motywowane koniecznością uniezależnienia się od Rosji i zwiększanie własnych zasobów energii w obliczu trwającego kryzysu. Jednak gaz z tego złoża byłby zdatny do użytku najwcześniej za kilka lat, a jego ilość i tak byłaby bardzo niewielka" - mówi Maja Grzeszczyk, aktywistka MSK i uczennica 2 LO w Poznaniu.

"Gaz, obłudnie nazywany przez lobby jego zwolenników "niskoemisyjnym źródłem energii", wycieka na całej długości łańcucha dostaw, bezpośrednio uwalniając do atmosfery ogromne ilości metanu, który ogrzewa naszą planetę ponad 80 razy mocniej niż dwutlenek węgla. Zamiast cynicznie wykorzystywać obecną niestabilną sytuację spowodowaną wojną w Ukrainie i kryzysem cen energii, by rozpoczynać bezsensowne projekty wydobycia gazu, które przyniosą zyski wyłącznie takim spółkom jak PGNiG, musimy skupić się na przeprowadzeniu sprawiedliwej transformacji energetycznej, która trwale i skutecznie polepszy warunki życia Polek i Polaków" - wyraził swoją opinię Franciszek Niemczewski, aktywista i uczeń Zespołu Szkół Komunikacji.

Aktywiści zapowiedzieli, że są dostępni 11 listopada w Parku Chopina podczas obchodów dni Świętomarcińskich. Będą dziś do godziny 17:00.

Już zapowiadana jest kolejna akcja. W piątek 18.11 o godzinie 10:00 na Placu Mickiewicza pod hasłem "Jeszcze nie wymarła, póki my żyjemy" Dotyczyć będzie kwestii kryzysu energetycznego i zielonej niepodległości.