Ponowny problem z klimatyzacją w tramwajach. Tym razem za mocno chłodzi

Poruszaliśmy kwestię braku uruchamiania klimatyzacji w środkach komunikacji miejskiej.
Pasażerowie podczas upałów domagali się uruchomienia klimatyzacji. Jeden z nich zachowywał się agresywnie wobec kierowcy autobusu, o czym informowaliśmy tutaj . Kierowca otworzył wówczas okna, żeby w autobusie ochłodziło się, ale to dla agresywnego pasażera było za mało. Na szczęście skończyło się tylko na awanturze, bez przemocy fizycznej.
Tym razem chodzi o nadmierne uruchamianie klimatyzacji podczas niskich temperaturach. W czwartek napisała do nas w tej sprawie Czytelniczka Irena - Jak co roku wraca temat klimatyzacji w środkach komunikacji miejskiej, bardzo proszę zainteresować się tematem. Czy w godzinach porannych, między 6:00, a 7:00, kiedy temperatura na dworze oscyluje około 9,10 stopni musi być włączone chłodzenie i to na max? W przypadku tramwajów mamy do czynienia z jeszcze większym paradoksem, ponieważ z góry chłodzi nas klimatyzacja a z dołu jest włączona dmuchawa na grzanie. W ciągu kilku poranków to grzanie się przydało, ale po co to chłodzenie tym bardziej, że zewsząd słyszymy o oszczędzaniu energii.
Jak informowało już wcześniej MPK, temperatura w środkach komunikacji miejskiej jest ustawiana automatycznie. W Poznaniu wszystkie autobusy i 50% tramwajów posiadają klimatyzację.
Tak naprawdę, jak jeżdżę na co dzień, to może jeden tramwaj na sześć zdarzy się z klimatyzacją. Zauważyłem taką zasadę, że jak jest zimno, to nie grzeją, a jak jest ciepło, to nie chłodzą - powiedział dla Głosu Wielkopolskiego jeden z pasażerów komunikacji miejskiej.
Najpopularniejsze komentarze