Czy radni zgodzą się na podwyżkę cen biletów w Poznaniu?
Jak już informowaliśmy Jacek Jaśkowiak o swoich obawach mówił portalowi businessinsider.pl. Zdaniem prezydenta utrzymanie Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego będzie kosztować o 100 mln złotych więcej niż dotychczas. A to oznacza, że trzeba te pieniądze gdzieś znaleźć. Opcje są dwie: podwyżka cen biletów lub cięcie połączeń. Mamy rok wyborczy. Trudno się w takim czasie robi podwyżki, trudno to zakomunikować mieszkańcom. Niemniej, jest to kwestia odpowiedzialności. Czy uda się to zrobić? Nie wiem - tłumaczył.
O zdanie radnych zapytali dziś dziennikarze Radia Poznań. Sytuacja jest tragiczna - mówi poznański radny Koalicji Obywatelskiej Wojciech Kręglewski. Na pewno nie zabraknie nam odwagi, ale i przede wszystkim odpowiedzialności, żeby podjąć decyzję, które będą najlepsze dla miasta w tej sytuacji, w której tak naprawdę nie mamy wyboru. Wszystkie rozwiązania, które mamy na stole są złe. I to jest wybór, albo jedno złe rozwiązanie albo drugie złe rozwiązanie - dodał.
Sugeruje oszczędności na zbędnych inwestycjach, które nie są Poznaniowi w tej chwili najbardziej potrzebne. Te, które są potrzebne oczywiście trzeba realizować, natomiast te, które są zbędne, to nie musimy tego robić. Boję się, że podwyżka ma spowodować, żeby znalazły się pieniądze na te inwestycje, które po przetargach okazały się zbyt drogie - komentuje w rozmowie z dziennikarzami radia, radny Michał Grześ z PiS.
Z kolei zapytany o zdanie Paweł Sowa z klubu Wspólny Poznań, twierdzi, że "zamiast podwyższać ceny biletów, miasto powinno pozyskać nowych podatników, a co za tym idzie dodatkowe pieniądze do miejskiej kasy". W Krakowie jest to prawie 50 procent, to jest wabik, czyli ja wtedy, załóżmy, że nie płacę tu podatków, to widzę, że jest oferta dla tych, którzy to robią - komentuje.
Najpopularniejsze komentarze