Trudna sprawa różowego wraku
Okazuje się, że usunięcie go z terenu wcale nie jest takie proste.
Już w poniedziałek pisaliśmy o różowym wraku, który od pewnego czasu stoi przy ulicy Rataje. Czytelnik skarżył się, że kilka razy zgłaszano sprawę straży miejskiej, ale reakcji brak. - Wrak jest niebezpieczny, okradany, rozebrany, zalegają w nim śmieci. Nikt nie reaguje od ponad roku - pisze Marcin.
Przemysław Piwecki ze straży miejskiej wyjaśnia, że możliwość reagowania przez służby jest zależna od przepisów. - Jest to droga wewnętrzna, miejska, na której nie ma ustanowionej stałej organizacji ruchu np. strefy zamieszkania bądź strefy ruchu. W takim stanie nie ma prawnych możliwości do zlecenia usunięcia pojazdu w trybie art. 50a Ustawy Prawo o ruchu drogowym - wyjaśnia. Straż miejska już dwa razy wystosowała pisma w sprawie tego wraku do zarządcy drogi. W lutym i w czerwcu.
- Stan prawny wraka jest nieokreślony. Ostatni właściciel, który widnieje w systemie CEPiK, wyprowadził się ze stałego miejsca zamieszkania (Luboń) i nie ma z nim żadnego kontaktu. Wszystkie próby skontaktowania się z tą osobą zostały wyczerpane i zakończyły się fiaskiem - dodaje.
Z naszych ustaleń wynika, że wrak znajduje się na terenie pod pieczą Zarządu Dróg Miejskich. Sprawdzamy, czy ZDM zamierza interweniować w tej sprawie.