Wielkopolskie lazurowe jeziora wciąż przyciągają turystów. Odpoczywanie nad nimi jest skrajnie niebezpieczne
Pierwsze z lazurowych jezior to Jezioro Turkusowe pod Koninem. Powstało około 50 lat temu, po tym jak zalano wodą jedną z odkrywek Kopalni Węgla Brunatnego Konin. Kolor zawdzięcza popiołom zrzucanym do akwenu z elektrowni. To związki chemiczne wpływają na nietypową barwę wody.
Jezioro nazywane polskimi Karaibami jest niedostępne dla turystów. Żeby się do niego dostać, trzeba przedzierać się przez zarośla. Nie ma tu też żadnej infrastruktury. Co bardzo istotne - w jeziorze nie można się kąpać ze względu na zasadowy odczyn wody. Chodzenie przy tafli jest natomiast skrajnie niebezpieczne ze względu na grząskie brzegi.
Innym lazurowym jeziorem w naszym regionie jest Osadnik Gajówka pod Turkiem. Jezioro powstało także w wyniku zalania części dawnego wyrobiska Kopalni Węgla Brunatnego Adamów. To składowisko popiołów i żużli, które trafiają tu w formie pulpy. I tu nie można się kąpać przez zasadowy odczyn wody. Nie można tu również chodzić po brzegach, ze względu na to, że są grząskie. Ale w odróżnieniu od Jeziora Turkusowego, przy Gajówce stworzono punkt widokowy dostępny dla wszystkich chętnych. Znajduje się w północnej części zbiornika.
W ubiegłych latach pisaliśmy o turystach, który grzęźli na brzegach akwenów. Ratować ich musieli strażacy. Tym bardziej apelujemy o rozsądek.