Koniec śledztwa w sprawie policjanta, który śmiertelnie postrzelił 21-latka
Do zdarzenia doszło w listopadzie 2019 roku w Koninie.
Śledztwo w tej sprawie trwało 2,5 roku i właśnie się zakończyło. Krzysztof Bukowskie z Prokuratury Regionalnej w Łodzi, która zajmowała się sprawą, w rozmowie z TVN24 przyznaje, że "funkcjonariusz policji prowadził pościg z niezabezpieczoną bronią, trzymając palec prawej dłoni w pobliżu języka spustowego". Do tragedii, zdaniem prokuratury, doszło na skutek niewłaściwego i niezgodnego z ogólnymi zasadami postępowania z bronią palną.
Prokuratura ustaliła, że policjant gonił uciekającego Adama, a podczas próby go chwycenia użył ręki, w której trzymał przeładowany pistolet. Broń skierował w stronę 21-latka, na skutek czego doszło do niezamierzonego wystrzału. Adam został postrzelony od tyłu w klatkę piersiową. Obrażenia były tak rozległe, że mężczyzny nie udało się uratować.
Oskarżony w tej sprawie policjant Sławomir L. nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 5 lat więzienia. Mężczyzna jest na zwolnieniu lekarskim, ale nie został zawieszony.
Wszystko zaczęło się, gdy w listopadzie 2019 roku policjanci patrolujący osiedle przy ulicy Wyszyńskiego w Koninie zauważyli 3 osoby, które podejrzanie się zachowywały. Postanowili je wylegitymować. Wówczas według relacji funkcjonariuszy, jeden z mężczyzn miał zacząć uciekać. Ostatecznie policjant oddał strzał do uciekającego, który okazał się śmiertelny. Policjanci od początku podkreślali, że użycia broni wymagała sytuacja.
Najpopularniejsze komentarze