Niebezpieczny incydent w restauracji nad Jeziorem Maltańskim. Dziecko rozcięło sobie brodę na niezabezpieczonej rurze od parasola
Do zdarzenia doszło w niedzielę w restauracji Rycerskiej, która jest pod pieczą Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji.
O sprawie poinformował nas Czytelnik. Jak relacjonuje, w niedzielę na terenie restauracji odbywały się imprezy komunijne. - Podczas takich imprez wiadomą rzeczą jest, że udział biorą dzieci, lecz niestety restauracja nie bierze tego pod uwagę. Na tarasach panował chaos i nieład, na przestrzeni między stołami, na środku tarasu, poustawiano betonowe podstawy parasoli z wystającymi rurami. Były bez zabezpieczenia. I niestety doszło do wypadku. Małe, niepełnosprawne dziecko upadło wprost na rurę rozcinając sobie brodę i to dość mocno - wyjaśnia. - Potrzebna była interwencja chirurga, który musiał założyć parę szwów. Dziecko było pod opieką rodziców, którzy nie zdołali złapać go na czas, mimo iż byli bezpośrednio przy nim. Gdy zwrócono się do osoby zajmującej się restauracją usłyszeli, że "dziecko trzeba pilnować" - dodaje.
Zdaniem naszego Czytelnika, zwracano uwagę na problem, proszono o zabezpieczenie rur, ale nikt z obsługi tego nie zrobił. - Nikt nie postawił nad tymi podstawami choćby stolików. Na miejsce została wezwana policja co spowodowało większe wzburzenie restauratora, który i tak nic nie zrobił z niebezpiecznymi podstawami. Tu ran doznało dziecko, które jest małe i lekkie, a gdyby na taką rurę przewróciła się dorosła osoba o dużo większej masie lub kobieta w ciąży? Strach pomyśleć.
Filip Borowiak z Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji przyznaje, że o incydencie wie. - Bardzo nam przykro z powodu opisanego zdarzenia. Doszło do niego w momencie zmiany wystroju tarasu. Wystawione na zewnątrz betonowe stojaki czekały w miniony weekend na dostawę parasoli. Obecnie są one zabezpieczone. Jesteśmy w kontakcie z rodziną i deklarujemy współpracę w celu wyjaśnienia i polubownego załatwienia sprawy - zapewnia. Dodaje też, że policja była na miejscu i sporządziła notatkę ze zdarzenia.
Najpopularniejsze komentarze