42-latka oszukana na BLIK
Popularną formę płatności coraz częściej wykorzystują też przestępcy, o czym w czwartek przekonała się 42-letnia mieszkanka Trzcianki, tracąc 1000 złotych.
Scenariusz zazwyczaj jest ten sam: oszuści wykradają dane do kont na profilach społecznościowych, logują się do nich, a potem piszą do potencjalnej ofiary, która znajduje się w grupie znajomych: "Hej, mam sprawę. Masz blik-a? Ten w aplikacji banku". Później pojawia się sedno sprawy, czyli prośba o podanie kodu "Blik" - informuje asp. Karolina Górzna-Kustra, oficer prasowy policji w Czarnkowie.
Oszuści tłumaczą, że właśnie robią zakupy przez internet i mogą zapłacić tylko ,,Blikiem", a ich bank go nie obsługuje, bądź stoją przy kasie i chcą zapłacić za zakupy, ale ich karta płatnicza akurat w tym dniu straciła ważność. Żądają też podania numeru rachunku bankowego, aby niezwłocznie wykonać przelew nawet z nadwyżką za fatygę i pomoc - dodaje.
Funkcjonariusze apelują o ostrożność. Zalecają, by zanim przekażemy jakiekolwiek pieniądze, skontaktować się z taką osobą telefonicznie i sprawdzić, czy faktycznie potrzebuje naszej pomocy.