Strażnicy miejscy z Puszczykowa skazani za znęcanie się nad dzikiem
Prokuratura wcześniej dwukrotnie umorzyła sprawę.
- Blisko 3,5 roku od zdarzenia, po dwóch umorzeniach prokuratury i po moim subsydiarnym akcie oskarżenia strażnicy miejscy z Puszczykowa - Wojciech H. i Wojciech G. zostali w czwartek skazani za znęcanie się nad dzikiem we wrześniu 2018 roku, który następnie został zastrzelony przez hycla i myśliwego Marcina Sz. - poinformował nas mecenas Mateusz Łątkowski, pełnomocnik fundacji Mondo Cane. Mężczyźni mają zapłacić po 3000 złotych grzywny. Dodatkowo sąd chce, by upubliczniono ich nazwiska, gdy wyrok się uprawomocni.
Zdaniem sędziego, strażnicy miejscy swoim zachowaniem denerwowali i płoszyli zwierzę, które wcale nie było agresywne i gdyby nie zajeżdżano mu drogi, mogło spokojnie odejść w kierunku lasu. Strażnicy od początku nie przyznają się do winy. Wciąż pracują w straży miejskiej. Jeśli nie odwołają się od wyroku, a ten się uprawomocni, stracą pracę. Jest więc wielce prawdopodobne, że do odwołania dojdzie.
O sprawie pisaliśmy na naszym portalu wielokrotnie. Jesienią 2018 roku na terenie Puszczykowa doszło do odstrzelenia dzika. Jeden z mieszkańców w mediach społecznościowych poinformował, że w trakcie interwencji wobec dzika straż miejska przygniatała zwierzę do płotu samochodem. Sugerowano, że dzik mógł samodzielnie wrócić do lasu oddalonego o kilkaset metrów.
Do zdarzenia odnieśli się urzędnicy z Puszczykowa. Ich zdaniem zwierzę zachowywało się nienaturalnie i stanowiło zagrożenie dla ludzi znajdujących się w pobliżu. Decyzję o odstrzale podjął natomiast pracownik firmy zajmującej się odstrzałem redukcyjnym dzików na zlecenie miasta.
Fundacja Mondo Cane o całej sytuacji powiadomiła służby. Prokuratura umorzyła sprawę, bo nie dostrzegła znamion czynu zabronionego. Po zażaleniu mecenasa Mateusza Łątkowskiego reprezentującego fundację, decyzją sądu, prokuratura ponownie zajęła się sprawą. Proces ruszył w sierpniu 2021 roku. W listopadzie zapadł wyrok przeciwko myśliwemu Marcinowi Sz. Za uśmiercenie zwierzęcia wbrew przepisom skazano go na karę grzywny w wysokości 4000 złotych. Dodatkowo ma zapłacić nawiązkę w wysokości 10 tysięcy złotych na rzecz schroniska w Poznaniu i pokryć koszty procesu. Mecenas Łątkowski tłumaczył nam, że może się wydawać, że kara nie jest zbyt surowa, ale jeśli wyrok się uprawomocni, myśliwy straci prawo do posiadania broni. Będzie bowiem widnieć w rejestrach osób skazanych.
Wyroki nie są prawomocne.
Najpopularniejsze komentarze