W szpitalach zaczyna brakować leku na zespół pocovidowy u dzieci. Przetransportowali pacjentkę bo zabrakło immunoglobuliny
Chodzi o kluczowy preparat, który podaje się w pierwszej fazie leczenia PIMS.
Radio Zet dotarło do informacji, że w tej sprawie zaapelowała już ekspertka w dziedzinie pediatrii prof. Barbara Kamińska. Wysłała pismo do krajowej konsultant Teresy Jackowskiej prosząc o interwencję.
Problemy zaczęły pojawiać się już w listopadzie. Reporter Radia ZET Maciej Bąk ustalił, że w Szpitalu Dziecięcym Polanki w Gdańsku już wtedy nie było żadnych zgłoszeń w przetargu o dostawę preparatów immunoglobulin. Sytuacja powtórzyła się w grudniu - podało Radio Zet.
Prof. Kamińska powiedziała w rozmowie z Radiem Zet, że szpitale posiadają jeszcze zapasy, które są już na wyczerpaniu. Niedawno do mojego szpitala w Gdańsku trzeba było przetransportować młodą pacjentkę z Tczewa, gdzie skończyły się podawane jej immunoglobuliny, powiedziała Radiu ZET pomorska konsultant w dziedzinie pediatrii. Podkreślam, na razie żadne dziecko nie ominęła taka terapia. Jeszcze. Dlatego już teraz bijemy na alarm - dodała profesor Kamińska.
Dziennikarze Radia Zet dotarli nawet do pism dyrektora jednego ze szpitali, który o interwencję prosił Ministerstwo Zdrowia. Sytuacja za chwilę będzie dramatyczna i, nie daj Boże, skutkować może zgonem dziecka - takie słowa miał skierować w piśmie dyrektor pomorskiego szpitala.
Radio Zet podało, że problem dotyczy wszystkich szpitali w Polsce, niektóre z nich próbują nawet pożyczać leki od innych szpitali, ale zapasy nieuchronnie kończą się. Takie zapotrzebowanie jest na całym świecie, bo wszędzie przypadków PIMS jest coraz więcej, a producenci nie wyrabiają się z produkcją leków - powiedział dla Radia Zet prof. Przemko Kwinta.
Najpopularniejsze komentarze