Reklama
Reklama

Rozpoczął się strajk generalny w Solarisie. Na miejscu m.in. Adrian Zandberg

fot. Adrian Zandberg TT
fot. Adrian Zandberg TT

Polityk od rana jest ze strajkującymi.

- Duże firmy, takie jak Solaris, mają rekordowe zyski. Czas, żeby podzieliły się z pracownikami! Dziś o 6 ruszył strajk w Solarisie. Pracownicy zatrzymali produkcję w zakładach rozsianych po całej Wielkopolsce. Prosty postulat: podwyżki, tak żeby pensji nie zjadła drożyzna! - wyjaśnia na Twitterze poseł. - Tu, w Solarisie, ludzie robią autobusy, którymi jeździ cała Europa. Dostają 2900. Polscy pracownicy nie są gorsi niż hiszpańscy! Mają prawo do porządnych płac. Tu, w Solarisie, ludzie robią autobusy, którymi jeździ cała Europa. Dostają 2900. Polscy pracownicy nie są gorsi niż hiszpańscy! Mają prawo do porządnych płac. Jesteśmy tutaj, żeby firmie nie przyszły do głowy głupie pomysły. Przypominam: prawo do strajku, prawo do godnej płacy to jest konstytucyjne prawo każdego pracownika! Ten strajk wybuchł, bo firma nie chciała rozmawiać o poważnych podwyżkach. Teraz będzie tracić na skąpstwie. Niech to będzie lekcja dla innych. Życzę Wam strajku krótkiego i zwycięskiego! To nie jest tylko wasz strajk. Parę miesięcy temu Bolechowo patrzyło na zwycięstwo pracowników w Trzemesznie. Dziś patrzy na was wiele miast w całej Polsce - mówił Zandberg do strajkujących.

Decyzję o strajku podjęli pracownicy w referendum, o czym poinformowali związkowcy. Jak podkreślili, powodem strajku jest to, że pracodawca nie spełnił żądania dotyczącego wzrostu wynagrodzenia pracowników.

Do sprawy odniósł się w ubiegłym tygodniu rzecznik Solarisa, Mateusz Figaszewski. - Pracodawca w pełni respektuje prawo organizacji Związkowych do podjęcia strajku. Oczywiście z poszanowaniem wszystkich przepisów, w szczególności tych dotyczących możliwości kontynuowania pracy przez pracowników naszej firmy, którzy nie popierają strajku i się do niego nie przyłączają (większość wszystkich pracowników firmy nie wzięła udziału w referendum lub była przeciw strajkowi w referendum- 51,1 procent) - tłumaczył.

- Jednocześnie wyrażamy głębokie ubolewanie, że strona Związkowa zdecydowała się na podjęcie, w naszym odczuciu nieproporcjonalnych działań, jakim jest decyzja o strajku. Od samego początku, na każdym etapie negocjacji, strona Związkowa bowiem wykazywała pozorowaną chęć rozmów i wypracowania porozumienia kończąc jednostronnie poszczególne fazy negocjacji po zaledwie dwóch spotkaniach - dodał.

Jak podkreślał Figaszewski, Solaris wielokrotnie próbował zawrzeć porozumienie ze związkowcami, ale było ono odrzucane. Ostatecznie firma zdecydowała się na przyznanie pracownikom podwyżek. - 14 stycznia pracodawca, jednostronnie przyznał wszystkim pracownikom firmy podwyżki w wysokości 5 procent wynagrodzenia (minimum 270 zł brutto, co z premiami oznacza około 340 zł brutto). Dodatkowa grupa około 800 pracowników bezpośrednio produkcyjnych otrzymała dodatkową podwyżkę - dotyczy to elektryków, spawaczy, lakierników i brygadzistów. Jest to część wynagrodzenia zasadniczego - wyjaśniał.

Podwyżki dają w skali roku o 17 mln złotych więcej w budżecie płacowym zakładu. - Zapowiedziana na 24 stycznia akcja strajkowa może wpłynąć negatywnie na działanie przedsiębiorstwa, co w przyszłości nie tylko utrudni rozmowy o podwyżkach płac, ale może także zachwiać stabilnością miejsc pracy. Przypominamy, że osobom, które wezmą udział w strajku, nie przysługuje za ten czas wynagrodzenie. Dlatego ponownie apelujemy do strony związkowej i jej liderów, o zaprzestanie strajku, powrót do rozmów i jak najszybsze wypracowanie porozumienia z korzyścią dla wszystkich pracowników i przyszłego rozwoju firmy - zakończył Figaszewski.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

9℃
-1℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
10 km
Stan powietrza
PM2.5
31.01 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro