IKEA "sprawdza" certyfikaty covidowe. Wśród klientów zawrzało
Przed wieloma sklepami IKEA w Polsce w ostatnich dniach utworzyły się długie kolejki klientów oczekujących na wejście do sklepu.
Ale w kolejce nie musiały stać osoby zaszczepione, które pokazały pracownikom certyfikat covidowy lub negatywny wynik testu na Covid-19. To oburzyło osoby stojące w długich kolejkach. Zaczęto mówić o "segregacji sanitarnej". Głos w tej sprawie zabrał m.in. Bartosz Bocheńczak z partii KORWiN. - Zawsze gardziłem Ikeą za to, że chcąc kupić jedną rzecz musiałem wpadać w ich labirynt marketingowy i dziś już mam drugi powód, żeby tam nie chodzić. Sprawdzają certyfikaty covidowe - Kraków - napisał na Twitterze. Do podobnych sytuacji dochodzi w całym kraju.
Wśród polityków pojawiły się też pozytywne opinie o dobrym rozwiązaniu wprowadzonym przez meblowego giganta. Sama IKEA tłumaczy, że stosuje się do rozporządzenia Rady Ministrów, w którym zapisano, że obecnie w sklepie przebywać może 1 klient na 15 metrów kwadratowych powierzchni. Jeśli limit klientów zostanie wyczerpany, przed sklepem zaczyna się tworzyć kolejka oczekujących na wejście. Ponieważ w rozporządzeniu zapisano, że osoby zaszczepione i posiadające negatywny wynik testu na Covid-19, nie wliczają się w limit, jeśli klienci, którzy chcą wejść do sklepu mają przy sobie certyfikat covidowy lub wynik testu, mogą je okazać pracownikom i wejść do obiektu poza kolejką. Tak się dzieje.
Najpopularniejsze komentarze