UAM od 10 stycznia wraca do nauczania stacjonarnego. Wielu studentów jest rozczarowanych
Decyzję przekazała rektor uczelni prof. Bogumiła Kaniewska.
- Szanowni Państwo, wobec licznych pytań informuję Państwa, że 10 stycznia UAM wraca do pracy w trybie stacjonarnym. Jednocześnie informuję, że sytuacja ta może ulec zmianie, jeśli wprowadzone zostaną kolejne obostrzenia lub zmieni się sytuacja epidemiczna na naszej Uczelni - podała rektor UAM w mediach społecznościowych.
W ciągu zaledwie godziny pod postem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy. Wiele z nich jest krytycznych. Pojawiają się zarzuty do uczelni, że nie słucha głosu studentów. Studentka zaoczna przyznała w komentarzu, że od początku pandemii studenci prosili o całkowite przejście na tryb zdalny, ale zdecydowano się na tryb hybrydowy. Teraz natomiast wraca nauczanie stacjonarne, co komplikuje sytuację osób spoza Poznania mających zajęcia np. tylko raz w tygodniu.
- Bardzo się zawiodłam na tej decyzji, z wielu powodów. Po pierwsze zarówno my, pracownicy, jak i studenci nie mają na uczelni zapewnionych odpowiednich warunków pracy i nauki - np. na w naszej jednostce mamy jeden pokój na ponad 10 osób, nie sposób uniknąć spotkań, a nawet pewnego "tłoku", po drugie sale mamy małe a studentów najwięcej od bodajże dwóch lat, budynek pęka w szwach, wszystko zajęte od rana do wieczora - napisała Anna.
Zwrócono też uwagę na sytuację obcokrajowców, którzy obecnie wrócili do swoich domów, a teraz mają przyjechać do Poznania, by być może za kilka tygodni znowu przejść na nauczanie zdalne. Wszystko będzie bowiem zależeć od sytuacji pandemicznej. A ta, zdaniem wielu komentujących, z chwili na chwilę będzie się pogarszać.
Nie brakuje też jednak głosów uznania. - Bardzo dobra decyzja! Cieszę się. Nic nie zastąpi nauki stacjonarnej - napisała Paulina. - Nie wiem jak z innymi kierunkami studiów, ale dla kogoś, kto studiuje kierunek praktyczny to jest to jak najbardziej dobra decyzja. Nie będę wspominał o tym jak dużo mnie (studenta biotechnologii) ominęło przez naukę zdalną. Prowadzący nie są w stanie przekazać odpowiednio wiedzy praktycznej siedząc przed komputerem - pisze Jonasz.
Najpopularniejsze komentarze