Poznański klub skraca godziny otwarcia, ze względu na podwyżki cen prądu i gazu. "Zaraz piwo w knajpie będzie luksusem"
Chodzi o klub Lokum, który prowadzi Grupa Stonewall, stowarzyszenie działające na rzecz osób ze społeczności LGBTQ+. A w sumie o dwa kluby przy ulicy Półwiejskiej w Poznaniu - mniejszy, działający od 2019 roku drink bar, oraz drugi, działający w sąsiedztwie klub Duże Lokum, gdzie można przyjść potańczyć.
Dziś przedstawiciele klubów o swojej decyzji poinformowali na portalu społecznościowym. Pragniemy podziękować niebiosom za tak wspaniały, sprawczy i zdolny rząd Zjednoczonej Prawicy! - czytamy we wpisie. Inflacja jest już podobno w odwrocie i nie należy się jej bać. Nastaje polski ład, a my kochamy nowe taryfy cen energii elektrycznej i gazu! Bezrobocia nie ma. Nasz zespół zarabia już takie stawki na godzinę, że zdecydowaliśmy się dać im więcej wolnego i wprowadzamy nowe godziny otwarcia LOKUM. Oczywiście ironizujemy, ale w TVP puszczą screeny na dowód wdzięczności ludu - dodali, w ten sposób informując o zmianach godzin otwarcia lokali.
Od dziś Małe Lokum czynne będzie od godziny 17:00, a Duże od 22:00. Nowe godziny pracy wprowadzamy do odwołania. Musimy zminimalizować koszty, bo nie wyobrażamy sobie przerzucić podwyżki w całości na Was. Zaraz piwo w knajpie będzie luksusem... - piszą przedstawiciele klubu.
Jak już wcześniej informowaliśmy Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził taryfy, które wprowadzone zostały od 1 stycznia . W domach nasze rachunki za prąd wzrosną średnio o 24% a za gaz o 54 procent. Podmioty prowadzące działalność gospodarczą maja zapłacić znacznie więcej.
Czekamy na pierwsze rachunki, na razie nie wiemy, jaka będzie skala tych podwyżek. Ale na pewno będą większe niż te dla klientów indywidualnych. Musimy zoptymalizować ruch i zmieścić gości w mniejszej ilości godzin. Bo każda godzina funkcjonowania lokalu to po pierwsze koszty pracownicze, ale przede wszystkim - duże nakłady na energię. Obcinamy te godziny, w których był mały ruch. W ciągu dnia ludzie wpadali do nas na kawę, ale na tym się nie zarabiało - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Arek Kluk, menedżer Lokum. Staramy się na tym zaoszczędzić, żeby nie przerzucać wszystkiego na wzrost cen w lokalu. Podnieść ceny - to jest oczywiście jedna z dróg, ale gdzieś jest limit i w końcu ludzie mogą przestać do nas przychodzić i w ogóle - wychodzić do miasta - dodał.
Najpopularniejsze komentarze