Osiedlowy radny usłyszał zarzuty. Chodzi o atak na kelnerkę w Starym Browarze
Do incydentu doszło w czerwcu.
O sprawie informowaliśmy już na naszym portalu. Z relacji naszych Czytelników wynikało, że 17 czerwca w restauracji Whiskey in the jar na terenie Starego Browaru osiedlowy radny ze Starego Miasta z partnerką miał się awanturować po tym, jak odmówiono mu sprzedaży alkoholu. Czytelnicy informowali, że Krzysztof S. opluł kelnerkę, a następnie ją pobił i dusił. Był agresywny wobec osób, które próbowały go powstrzymać. Miał też grozić ochronie centrum handlowego i policjantom zwolnieniem.
Policja potwierdziła, że w związku z tą sprawą zatrzymano 2 osoby. Mężczyzna był agresywny, awanturował się, miał naruszyć nietykalność cielesną pracowników. Nie przebadano go na obecność alkoholu w organizmie, bo się na to nie zgodził.
Krzysztof S. w czerwcu w mediach zapewniał, że sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Jak wskazywał, kelnerka była niekulturalna, dlatego jego dziewczyna chciała się na nią poskarżyć przełożonym. Zerwała jej plakietkę z ubrania. Nagle mieli się pojawić ochroniarze, którzy skuli radnego kajdankami. Krzysztof S. dodał, że doznał obrażeń ciała i musi przejść operację. Zapowiedział, że nie daruje obsłudze lokalu.
Do sprawy wraca w środę Głos Wielkopolski. Jak ustalili dziennikarze, Krzysztofowi S. postawiono zarzuty lekkiego uszkodzenia ciała i narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia w ramach czynu chuligańskiego (duszenie, szarpanie, sińce na szyi) oraz kierowania gróźb pozbawienia życia wobec pracownika restauracji oraz spowodowania uszkodzenia jego ciała. Krzysztof S. nie przyznaje się do winy i nie złożył wyjaśnień.
Równocześnie umorzono postępowanie wobec ochrony i policjantów, którzy interweniowali wobec osiedlowego radnego. Jego zdaniem mieli bezprawnie pozbawić go wolności. Uznano, że nie popełniono czynu zabronionego.
Do naszej redakcji dotarło oświadczenie obrońcy Krzysztofa S.:
- Jako obrońca podejrzanego Krzysztofa S. (osiedlowego radnego z dzielnicy Poznań-Stare Miasto) uprzejmie zawiadamiam, że mój klient nie ma postawionego zarzutu kierowania jakikolwiek gróźb w stosunku do interweniujących w dniu zdarzenia funkcjonariuszy - nie groził on ich zwolnieniem. Ponadto mój mandant w chwili zdarzenia nie znajdował się pod wpływem alkoholu, a tym samym i wbrew nieprawdziwej informacji medialnej nie został on przebadany na "(...) na obecność alkoholu w organizmie (...)", albowiem nie było takiej potrzeby. Tym samym prawdą nie jest, by mój mocodawca rzekomo miał się na takie badanie "nie zgodzić" - wyjaśnia Mateusz Łątkowski, obrońca podejrzanego.
- Natomiast postępowania "(...) wobec ochrony i policjantów, którzy interweniowali wobec osiedlowego radnego" nie umorzono, albowiem - wedle mnie jako pełnomocnika pokrzywdzonego radnego - organy ścigania przedwcześnie tj. bez całościowego i dokładnego zbadania materiału dowodowego, w tym m.in. bez zasięgnięcia opinii biegłych lekarzy, odmówiły wszczęcia śledztwa. Dlatego też na wydane przez Prokuraturę Rejonową Poznań - Stare Miasto w Poznaniu postanowienie złożone zostało zażalenie oraz przedłożona została przez pokrzywdzonego do akt sprawy obszerna dokumentacja medyczna, która potwierdza doznane przez radnego w wyniku zdarzenia obrażenia ciała - dodaje.
Najpopularniejsze komentarze