Uciekał przed "krokodylami" i uderzył w znak drogowy. Jechał "na magnesie"

Do zdarzenia doszło we wtorek na krajowej "dziesiątce".
- Jadących 12 października drogą krajową numer 10 inspektorów z Piły zainteresował zestaw pojazdów ciężarowych zatrzymujący się na przystanku autobusowym. Inspektorzy postanowili skontrolować naruszającego prawo kierowcę i zatrzymali się zaraz za nim - informuje Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego w Poznaniu.
Gdy kierowca zorientował się, że podchodzi do niego inspektor, gwałtownie ruszył z miejsca i odjechał. Zaczął się pościg. - Po przejechaniu kilkuset metrów kierujący pojazdem postanowił poddać się kontroli i zjechał z drogi krajowej na parking pobliskiego zajazdu znajdującego się w Jeziorkach. Podczas wykonywania manewru zjazdu z drogi krajowej kierowca zahaczył o znak drogowy i go uszkodził - dodaje.
W trakcie kontroli szybko okazało, co było powodem dziwnego zachowania kierowcy. Kilkadziesiąt kilometrów wcześniej mężczyzna podłączył do tachografu magnes. - Dzięki niemu fałszował wskazania tachografu, który rejestrował odpoczynek kierowcy, mimo że ten w rzeczywistości prowadził pojazd.
Na kierowcę nałożono mandat w wysokości 2000 złotych. Wszczęto też postępowanie wobec firmy, dla której jeździ.