Używasz Vinted? UOKiK przygląda się serwisowi. Firmie grozi kara do 10 procent obrotu
Okazuje się, że użytkownicy skarżą się na niektóre rozwiązania wprowadzone przez serwis.
Serwis Vinted.pl jest bardzo popularny w Polsce. Za jego pośrednictwem można kupować i sprzedawać przede wszystkim używane ubrania. Firma powstała w Wilnie, a teraz przygląda się jej Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Do UOKiK trafiły skargi dotyczące m.in. blokowania pieniędzy ze sprzedaży, jeśli konsument nie przekazał takich danych jak zdjęcie dowodu osobistego czy wyciąg z konta bankowego w celu weryfikacji tożsamości - wyjaśnia UOKiK.
Do urzędników napisała m.in. kobieta, która chciała wypłacić środki zgromadzone na swoim koncie w Vinted, ale nie mogła tego zrobić, bo dopiero po sprzedaży ubrań i uzyskaniu pieniędzy poproszoną ją o zweryfikowanie swojej tożsamości np. przesyłając skan dowodu osobistego. - Zarzuty wobec Vinted dotyczą w pierwszej kolejności braku jasnej, jednoznacznej informacji udzielonej we właściwym czasie, czyli najpóźniej przed podjęciem decyzji o pierwszej transakcji za pośrednictwem serwisu. Gdyby konsumenci wiedzieli, że w pewnym momencie spółka może uniemożliwić im wypłatę pieniędzy w sytuacji braku przekazania zdjęcia dowodu osobistego czy wyciągu z konta bankowego, a zatem sensytywnych informacji, to mogliby nie zdecydować się na sprzedawanie rzeczy za pośrednictwem Vinted - mówi Tomasz Chróstny, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Jak podkreśla UOKiK, w regulaminie serwisu nie ma słowa o tym, by Vinted mogło zablokować środki na koncie użytkownika. - Drugi zarzut Prezesa UOKiK wobec VINTED także dotyczy braku jasnej i czytelnej informacji - tym razem dla konsumentów robiących zakupy w serwisie. Chodzi o możliwość i sposób przeprowadzenia transakcji bez ponoszenia opłaty za Ochronę Kupującego. Polega ona na zwrocie pieniędzy, jeśli nabyty przedmiot nie zostanie wysłany lub dotrze uszkodzony, a także na zapewnieniu bezpiecznej płatności bez udostępnienia danych osobowych sprzedającemu. Opłata za taką ochronę wynosi 2,90 zł plus 5 proc. ceny kupowanego przedmiotu. W serwisie domyślnie ustawiona jest opcja zakupu z Ochroną Kupującego poprzez kliknięcie w przycisk "Kup teraz" - w takiej sytuacji opłata naliczana jest automatycznie i nie można z niej zrezygnować. Aby jej uniknąć, trzeba wcześniej wybrać przycisk "Zapytaj o przedmiot" i ustalić szczegóły zapłaty oraz wysyłki indywidualnie ze sprzedającym. Ta procedura nie jest jednak ani opisana w regulaminie, ani intuicyjna - podkreśla UOKiK.
Serwisowi grozi teraz kara do 10 procent rocznego obrotu. UOKiK wszczął postępowanie w tej sprawie.
Najpopularniejsze komentarze