Strażnicy miejscy dobrze znają uciążliwego pasażera MPK. "Trudno udzielić pomocy osobie, która jej odmawia"
Wracamy do sprawy "uciążliwego pasażera" poznańskiej komunikacji miejskiej.
Tutaj pisaliśmy o liście przesłanym nam przez motorniczego, który opisał perypetie pracowników MPK z jednym z pasażerów.
Do sprawy odniósł się także Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej straży miejskiej. Jej funkcjonariusze dobrze znają wspomnianego mężczyznę. - Do tej pory podejmowane wobec niego interwencje najczęściej sprowadzały się do udzielania pomocy osobie po spożyciu nadmiernej ilości alkoholu - był transportowany do ODON-u, a w przypadkach gdy nie było z nim kontaktu - wzywana była pomoc medyczna. Chorą nogę ten mężczyzna miał od długiego czasu, ale w ostatnim czasie stan jego zdrowia uległ wyraźnemu pogorszeniu, czego efektem jest uciążliwy odór - relacjonował Przemysław Piwecki.
Jak się okazuje, po zgłoszeniach Nadzoru Ruchu MPK, strażnicy już kilkakrotnie interweniowali z powodu tego mężczyzny. Za każdym razem opuszczał on pojazd, a jeśli był głodny, to przekazywano mu pakiet żywnościowy. - Podczas interwencji strażników zawsze zachowywał się spokojnie, nie zanieczyszczał pojazdu, nie blokował przejść w pojazdach komunikacji miejskiej. Gdy zadeklarował chęć przyjęcia pomocy medycznej, strażnicy za zgodą dyżurnego przewieźli mężczyznę do szpitala i przekazali go pod opiekę medyków - wyjaśnił Przemysław Piwecki.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna bardzo szybko opuścił SOR. Nie chciał bowiem zgodzić się na zaproponowany sposób leczenia, polegający m.in. na amputacji chorej kończyny.
- Niestety, trudno udzielić komukolwiek pomocy, jeżeli osoba w potrzebie odmawia przyjęcia jej - podsumował Przemysław Piwecki, dodając, że w tej i innych sprawach strażnicy są w stałym kontakcie z MOPR.
Najpopularniejsze komentarze