In vitro pod lupą polityków
Co piąta polska para nie może mieć dzieci, ratunkiem dla nich może jedynie być zapłodnienie metodą in vitro. Jednak z powodu kosztów bardzo mało osób może sobie na to pozwolić. Najlepszym rozwiązaniem problemu była by refundacja od państwa. Ale cóż tu mówić o wsparciu finansowym od państwa, jak w tej chwili dostępność tej metody jest minimalna.
Jedni się cieszą, że jest taka możliwość inni uznają ją za niemoralną - metoda in vitro jest jedną z technik wspomagających płodność. Fachowo metoda ta nazywa się rozrodem wspomaganym -a najczęściej po prostu zapłodnieniem z probówki. Ten sposób walki z bezpłodnością wzbudza jednak wiele kontrowersji. Przeciwko metodzie in vitro jestopozycja parlamentarna i Kościół Katolicki.
O metodzie in vitro mówi się ostatnio wiele. Teraz politycy PO starają się uregulować procedury dotyczące zapłodnienia. Dwoje z poznańskich posłów Agnieszka Kozłowska-Rajewicz oraz Michał Stuligrosz znaleźli się w wewnątrzpartyjnym zespole powołanym do oceny propozycji Jarosława Gowina również z Platformy Obywatelskiej.
Zastrzeżenia zdaniem posłanki Agnieszki Kozłowskiej Rajewicz budzą propozycje dostępności metody. Metoda in vitro według planów ma być dostępna jedynie dla małżeństw, w bardzo dobrym stanie zdrowia i odpowiednim wieku kobiety. Posłanka uznaje takie rozwiązanie za nie sprawiedliwe dla wszystkich i zapowiada, swój protest w tej sprawie.
Zdaniem poznańskiej posłanki takie podziały mogą być brane pod uwagę jedynie pod względem refundacji a nie ogólnej dostępności metody.