Fabryka Paroc w Trzemesznie wciąż stoi przez strajk: trwają negocjacje z zarządem
Na miejscu są między innymi działacze partii Razem.
- Nie jest łatwo zrobić strajk w międzynarodowej korporacji, wytrzymać, nie dać się złamać. Pracownicy Parocu pokazali, że to możliwe. Media ciągle mówią, że przez pandemię biznes ledwo wiąże koniec z końcem. I w części to jest prawda. Ale są też branże, które mają wielkie zyski. Czas porozmawiać o tych zyskach. Te zyski wypracowują pracownicy. Postulaty pracowników są skromne. Firma traci każdego dnia więcej, niż kosztowałoby spełnienie tych postulatów. Mam nadzieję, że dyrekcja usiądzie w końcu do poważnych rozmów ze strajkującymi. Spędziłem dziś ze strajkującymi kilka godzin i wniosek z tych rozmów jest jeden: jest droga do rozwiązania tego konfliktu. Trzeba po prostu pracowników traktować poważnie - mówił w trakcie wizyty u strajkujących lider partii Razem, Adrian Zandberg.
Następnie Zandberg wraz ze związkowcami negocjował z kierownictwem spółki możliwość zakończenia strajku. Rozmowy zakończyły się o 22.00. - Posunęliśmy się do przodu, nadal czekamy na sensowny ruch finansowy ze strony firmy. Po tych paru godzinach wiem, że można się porozumieć, ale zarząd musi zrobić większy krok w stronę pracowników - zaznaczył polityk. - Dopóki go nie ma, strajk trwa. Negocjacje będą kontynuowane od rana - dodał.
Przypomnijmy, że w firmie Paroc zatrudnionych jest około 800 pracowników. Wszyscy strajkują. Ponieważ pracodawca zapowiedział, że nie zapłaci pracownikom za okres strajku, na portalu zrzutka.pl ruszyła zbiórka na częściowe wynagrodzenie dla strajkujących. Blisko 1300 osób wpłaciło już ponad 113 tysięcy złotych.
Najpopularniejsze komentarze