Zakaz handlu w niedzielę: jest projekt "uszczelniający", ale PiS brakuje głosów
Wciąż nie wiadomo czy i kiedy przepisy o zakazie handlu w niedzielę zostaną "uszczelnione".
Luki w przepisach, pozwalające np. na działalność placówek pocztowych, powodują, że w siódmy dzień tygodnia otwartych pozostaje coraz więcej sklepów, a nawet supermarketów. To nie podoba się m.in. rządowi, który planuje zmiany w ustawodawstwie.
Jak podał portal wirtualnemedia.pl, posłowie PiS i NSZZ "Solidarność" kończą już prace nad odpowiednią nowelizacją. Projekt ma trafić do Sejmu w ciągu kilku dni. Jak tłumaczy Janusz Śniadek, poseł PiS i były szef NSZZ Solidarność, trzeba będzie udowodnić, że przynajmniej 50 proc. przychodów pochodzi np. z działalności pocztowej, sprzedaży kwiatów lub wyrobów cukierniczych.
Nowelizację popiera szefostwo PiS, ale problemem może być stanowisko Porozumienia. - Jesteśmy zwolennikami tego, żeby w czasie walki z pandemią koronawirusa nie sprawiać, żeby małe i średnie przedsiębiorstwa miały dodatkowe obostrzenia. Bardziej jesteśmy zwolennikami wspierania przedsiębiorców. W czasie pandemii koronawirusa powinniśmy liberalizować, a nie zaostrzać przepisy dotyczące przedsiębiorców - powiedział w rozmowie z wirtualnemedia.pl Jan Strzeżek, szef gabinetu politycznego wicepremiera Jarosława Gowina. W jego ocenie szanse na przejście projektu są niewielkie.
Klub PiS to 230 posłów, a sejmowa większość to 231 głosów. Wobec Gowina lojalnych jest 11 osób, więc PiS musi znaleźć 12 chętnych do poparcia projektu.
To nie będzie proste, bo ugrupowania opozycyjne w większości sprzeciwiają się zakazowi handlu, a posłowie PSL podczas głosowania w 2017 roku głównie wstrzymywali się od głosu. Pozostają jeszcze parlamentarzyści niezrzeszeni i z mniejszych kół, tutaj nie ma jednak żadnej pewności.
Co ważne, zakaz handlu wciąż nie będzie dotyczyć sklepu, w którym za ladą stanie właściciel lub członek jego rodziny.
Najpopularniejsze komentarze