Alert RCB informował o wyborach, ale nie ostrzegł poznaniaków przed ulewą. Dlaczego?
Część poznaniaków ma pretensje o niewystarczające ostrzeżenia przed wtorkową ulewą.
We wtorek, jak zawsze gdy tylko się pojawią, przekazaliśmy naszym czytelnikom ostrzeżenie IMGW mówiące o "opadach deszczu od 20 mm do 30 mm, lokalnie do 40 mm oraz porywach wiatru do 90 km/h." Dla Poznania wydano ostrzeżenie pierwszego stopnia, natomiast zachodnią część regionu objęto ostrzeżeniem drugiego stopnia, mówiącym o możliwych nawalnych opadach deszczu.
W ubiegłych latach Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzegało mieszkańców konkretnego regionu przy pomocy wiadomości SMS. Tym razem takiego ostrzeżenia zabrakło, choć żywioł dla wielu osób okazał się opłakany w skutkach - od środy pełne ręce roboty mają np. firmy zajmujące się osuszaniem wnętrz samochodów. Na szczęście tym razem nie wystąpiły wichury, dzięki czemu udało się uniknąć poważniejszych zniszczeń.
Dlaczego "Alert RCB" wysyłano np. przy okazji ubiegłorocznych wyborów prezydenckich czy wprowadzania nowych obostrzeń, a zabrakło go teraz? W środę około 7:30 zapytaliśmy o tę kwestię Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Wciąż czekamy na odpowiedź.
O kwestię ostrzegania mieszkańców pytano również podczas środowego briefingu władz miasta. - W planie zarządzania kryzysowego miasta Poznania są zapisane odpowiednie procedury - tłumaczył Witold Rewers, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa. - Z IMGW i Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego otrzymaliśmy ostrzeżenie o pierwszym stopniu zagrożenia deszczami nawalnymi. Pierwszy stopień to właściwie informacja dla służb, żeby sprawdziły sprzęt na wypadek nawalnego deszczu. Dopiero do drugiego następuje powiadamianie mieszkańców - dodał. Jak tłumaczył, informację przekazano służbom, opublikowano ją także na Facebooku CZK i aplikacji Smart City Poznań
- W poniedziałek, pomimo 90-procentowego prawdopodobieństwa, deszcz nie wystąpił w ogóle. We wtorek prawdopodobieństwo było 85 proc., a deszcz był nie nawalny, ale historycznie nawalny, bo po raz ostatni taki opad pojawił się 20 lat temu. Kluczowe jest to, że wciąż był to pierwszy stopień, zakładający powiadomienie służb, a nie mieszkańców. Pomimo to na Facebooku i informatorach UM taka informacja poszła - podsumował dyrektor Rewers.
Najpopularniejsze komentarze