Policjanci ratowali dobytek mieszkańców z pożaru. Jeden z funkcjonariuszy został poparzony
Jako pierwsi zauważyli pożar i natychmiast zareagowali.
Do zdarzenia doszło 1 czerwca około 20.30 w Kraszewicach pod Ostrzeszowem. Policjanci z Grabowa nad Prosną akurat patrolowali niewielkie Kraszewice, gdy zauważyli dym wydobywający się z jednego z gospodarstw. - Policjanci natychmiast ruszyli we wskazanym kierunku. Po dojechaniu na miejsce z uwagi na zaawansowany już pożar stodoły na terenie gospodarstwa rolnego oraz znajdujących się obok kojców, po przeskoczeniu przez zamkniętą bramę posesji natychmiast podbiegli i uwolnili z nich znajdujące się wewnątrz psy. Następnie przystąpili do ratowania dobytku znajdującego się wewnątrz budynków gospodarczych. Z uwagi na niewiedzę domowników o zaistniałej sytuacji, krzykiem z terenu posesji informowali ich o pożarze - wyjaśnia Magdalena Hańdziuk z policji w Ostrzeszowie.
Funkcjonariuszom udało się wyprowadzić z pomieszczeń gospodarczych dwa ciągniki rolnicze z podpiętymi do nich maszynami, samochód VW T4, a także inny sprzęt niezbędny do pracy w gospodarstwie. - Z uwagi na rosnącą w budynku temperaturę oraz rozprzestrzeniający się ogień, nie udało się wyprowadzić z pomieszczeń pozostałego znajdującego się tam dobytku m. in. przyczepki samochodowej - dodaje.
Wkrótce na miejscu pojawili się strażacy, którzy gasili ogień do 3.00 nad ranem. - Całkowitemu spaleniu uległa stodoła, w której znajdowały się maszyny rolnicze, natomiast budynki gospodarcze do niej przylegające zostały zabezpieczone przez strażaków przed dalszym rozprzestrzenianiem się ognia.
Sierżant sztabowy Piotr Pawłowski, który ratował dobytek mieszkańców, został ranny w trakcie akcji. Ma poparzone obie dłonie, kark, uszkodzony staw skokowy, a także miał trudności z oddychaniem. Jego stan obecnie jest stabilny.