Ekspert: orkiestra gra, a za chwilę będzie lockdown. We wrześniu lub wcześniej
Choć liczba zakażeń wyraźnie spada, eksperci przestrzegają przed hurraoptymizmem.
Chorych jest mniej, ale wciąż notuje się wysoką liczbę zgonów - w ciągu ostatniego tygodnia było to ponad 1,9 tys. przypadków. Skąd tak duże liczby? - Najpierw mamy szczyt zakażeń, potem z mniej więcej tygodniowym opóźnieniem idzie szczyt przyjęć do szpitali, a potem w opóźnieniu 2-3 tygodni - szczyt zgonów. Tylko że ten szczyt zgonów ma dużo dłuższy ogon. Jesteśmy tych pacjentów w stanie utrzymać przy życiu, ale nie jesteśmy w stanie ich wyleczyć albo giną z powodu powikłań i wtórnych infekcji, a tych jest u pacjentów z koronawirusem wyjątkowo dużo - tłumaczył w rozmowie z portalem WP abcZdrowie dr n. med. Konstanty Szułdrzyński, kierownik kliniki anestezjologii szpitala MSWiA w Warszawie i członek rady medycznej przy premierze.
Lekarz przyznaje, że widać poprawę w porównaniu do szczytu trzeciej fali. Jego szpital opuściły już lżejsze przypadki, teraz medycy skupiają się na osobach z najcięższymi powikłaniami. Z drugiej strony do jego placówki wciąż trafiają pacjenci z innych szpitali. to osoby młode, przed 47. rokiem życia.
Rok temu latem premier Mateusz Morawiecki ogłosił odwrót koronawirusa, zapewniał, że nie trzeba się go bać i zapraszał do udziału w wyborach. Teraz eksperci przestrzegają przed podobnym podejściem. - Karnawał trwa, ale to wszystko jest na kredyt. Mam obawy co do podyktowanego względami politycznymi triumfalizmu. Poradzimy sobie z pandemią, kiedy zaszczepi się większość społeczeństwa, plus będziemy mieli efektywne służby sanitarne, a tego, szczerze mówiąc, nie widzę. Mam wrażenie, że orkiestra gra, a za chwilę będziemy mieć lockdown. Jak Bóg da, to we wrześniu, a jak nie - to wcześniej - powiedział portalowi WP abcZdrowie dr Szułdrzyński.
Według lekarza do uzyskania odpornośći zbiorowej musimy zaszczepić ok. 70-80 proc. społeczeństwa. Inaczej znów czeka nas lockdown.
Najpopularniejsze komentarze