Policjanci przerwali przyjęcie w domu działacza PiS. "Ktoś doniósł, że u tego PiS-owca - bo tak nas nazywacie - jest wesele"
Jak zapewnia gospodarz imprezy - nie było to tradycyjne wesele, tylko zwykłe spotkanie rodzinne z obiadem i ciastem.
O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza". Dziennikarze informację o czwartkowym spotkaniu rodzinnym otrzymali od mieszkańców Nowego Miasta nad Wartą. Byli oburzeni tym, że w domu działacza PiS odbywa się przyjęcie. Na miejscu pojawiło się też kilka policyjnych radiowozów. Jak przekazał w rozmowie z gazetą mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji na spotkaniu były 23 osoby, wśród nich pięcioro dzieci oraz sześcioro mieszkańców domu. Zgodnie z prawem w imprezie oprócz mieszkańców domu mogło brać udział pięć dodatkowych osób, czyli w sumie 11. Było jednak 12 osób za dużo. Odejmujemy od tego jednak dzieci. Zostaje siedem osób - o tyle przekroczono limit - mówił rzecznik i dodał, że zgodnie z wyjaśnieniami gospodarza było to spotkanie rodzinne bez muzyki i tańców, a nie tradycyjne wesele. Ponadto impreza odbywała się na prywatnej nieruchomości, dlatego w sprawę nie będzie zaangażowany sanepid - dodał Borowiak i zaznaczył, że wszczęte zostało już postępowanie za łamanie rządowych obostrzeń.
Przedstawicielom "Gazety Wyborczej" udało się też porozmawiać z samym gospodarzem imprezy. Limit przekroczyliśmy o dwie osoby. Przeprosiłem za to policjantów, wyrażam ubolewanie. Mój syn czekał na ślub półtora roku - już dłużej czekać nie chciał. To było rodzinne spotkanie przy obiedzie i cieście. Ale ktoś doniósł policji, że u tego PiS-owca - bo tak nas nazywacie - jest wesele. I zjechało się kilkunastu policjantów - mówił Dariusz Szymczak i zaznaczył, że większość osób obecnych na spotkaniu przeszła już koronawirusa lub jest zaszczepiona.
Dariusz Szymczak obecnie jest liderem powiatowych struktur PiS w Środzie Wielkopolskiej, oraz prezesem państwowej spółki Enea Centrum. Wcześniej przez wiele lat kierował klubem radnych PiS w sejmiku wielkopolskim.
Najpopularniejsze komentarze