Nie tylko dziki. Na poznańskich ulicach często widać lisy
Lisy są częstym gościem na poznańskich ulicach.
Co jakiś czas otrzymujemy od naszych Czytelników informacje i zdjęcia na ten temat. Tylko w bieżącym tygodniu zwierzęta widziano m.in. na Grunwaldzie, Ogrodach i Jeżycach.
Część mieszkańców obawia się lisów i skarży się, że służby ignorują ich zgłoszenia. - Rocznie mieszkańcy zgłaszają dyżurnym straży miejskiej ponad 2 tys. interwencji w sprawach dotyczących zwierząt dzikich i egzotycznych. W zdecydowanej większości zgłoszenia te dotyczą zagrożeń stwarzanych przez dziki, ale na terenie Poznania pojawiają się także sarny, jelenie, czy mniejsze kuny. Faktycznie ostatnio otrzymujemy zgłoszenia o pojawianiu się lisów - przekazała nam Anna Nowaczyk z poznańskiej straży miejskiej. Jak zaznaczyła, "municypalni" nie zajmują się odłowem dzikich zwierząt.
Jak podkreśliła Anna Nowaczyk, procedura działania w przypadku zauważenia lisów jest taka sama, jak w przypadku dzików, a równocześnie... trudniejsza. - Grupa dzików żeruje kilka minut w jednym miejscu, patrol jest w stanie dotrzeć na miejsce i potwierdzić interwencję, a następnie powiadamia o tym fakcie Centrum Zarządzania Kryzysowego, który decyduje co dalej. Z lisami jest o tyle trudniej, że lis widziany przez mieszkańców danym miejscu nie poczeka na patrol. Lisy mają to do siebie, że przemieszczają się bardzo szybko. Na 48 interwencji związanych z lisami w tym roku, tylko 3 udało się potwierdzić i zgłosić CZK - wytłumaczyła.
Lisy, podobnie jak dziki, szukają w mieście pożywienia. Potrafią się przy tym znacznie lepiej "maskować", a na żer wychodzą głównie nocą i są przyzwyczajone do "miejskich" warunków bytowych. Gdy spotkamy takie zwierzę, najlepiej je po prostu zignorować, nie zbliżać się i w żadnym przypadku nie prowokować. Nieatakowany "rudzielec" nie zrobi nam żadnej krzywdy. Jeśli jednak lis wydaje się być chory lub ranny, koniecznie trzeba powiadomić odpowiednie służby.
Najpopularniejsze komentarze