Piotr Tworek: trzęsę się na słowo "puchary". Nie możemy odfrunąć
Przed Wartą Poznań mecz z Rakowem Częstochowa.
Na 5 kolejek przed końcem PKO BP Ekstraklasy Zieloni zapewnili sobie utrzymanie, a do czwartej lokaty, mogącej dać prawo gry w kwalifikacjach europejskich pucharów, tracą zaledwie 2 punkty. Nic dziwnego, że poniedziałkową konferencję prasową zdominowały pytania o cel na ostatniej kolejki.
- Mamy postawiony cel i rozmawiamy na ten temat z zawodnikami, ale my z asystentami mamy swój pomysł na zespół. To co chcemy, pokazujemy w mediach społecznościowych. Są jednak rzeczy w drużynie i w sztabie zarezerwowane tylko dla nas. One nie wyjdą na światło dzienne, poza tym, co chcemy przekazać. Najpierw ustalamy cel w naszym wąskim gronie i to nam bardzo pomaga w rywalizacji - mówił trener Piotr Tworek.
Szkoleniowca pytano m.in. o to czy u progu rozgrywek myślał, że jego zespół ostatecznie bardzo pewnie utrzyma się w lidzie. - Podczas pierwszych meczów nie zastanawialiśmy się nad finałem rozgrywek. Staraliśmy się czerpać z tego, że jesteśmy w ekstraklasie, choć mecze były trudne i w większości przegrane. Chcieliśmy jednak wejść w ligę z pewnością siebie i nastawieniem, że sobie poradzimy - tłumaczył. - Wiedzieliśmy, że będzie to dla nas trudniejsza liga niż pierwsza, że trzeba inaczej przygotować zespół. Pewnie w głowie pojawiały się pytania o to czy sobie poradzimy. Po zimie, gdy wzmocniliśmy zespół i zaczęliśmy dopisywać punkty zrobiło się zdecydowanie przyjemniej na duszy i dzisiaj możemy powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że jesteśmy w ekstraklasie - dodał.
W końcu padło pytanie wprost o zajęcie miejsca gwarantującego grę w Europie. - Warto marzyć, nie wolno od marzeń uciekać, ale mój sztab i zawodnicy wiedzą, że nienawidzę dwóch rzeczy. Trzęsę się na słowo "puchary", reaguję na nie jak byk na czerwoną płachtę. Druga rzecz to gdy w końcówce meczu słyszę z ławki od moich asystentów "spokojnie". Dlatego gdy pojawiają się pytania o puchary to może nie widać tego na zewnątrz, ale w środku buzuję, bo mam świadomość miejsca, w którym jesteśmy, naszego bytu rok, dwa lata wcześniej. Nie możemy odfrunąć, musimy twardo stąpać po ziemi i wymagać od siebie dużo, więcej, coraz więcej, ale nie możemy powiedzieć "dobra, jesteśmy zespołem, który gra w pucharach". Za chwilę raz, drugi, trzeci dostaniemy w łeb i staniemy się niewiarygodni. Do tego nie możemy dopuścić. Będziemy marzyć, podnosimy poprzeczkę, wygrywamy mecze i to są pośrednie cele. A gdzie one nas zaprowadzą? Przekonamy się po ostatnim gwizdku meczu z Cracovią - zapowiedział trener Tworek.
Pierwszy gwizdek wtorkowego spotkania o 18:00.