Na Ratajach przeprowadzono interwencyjny odstrzał dzików. "Ciemna noc i faceci wrzucający zwłoki do bagażnika"
W środę wieczorem na Ratajach przeprowadzono interwencyjny odstrzał redukcyjny dzików.
- W rejonie parku Rataje odstrzeliwują dziki. Usłyszałem 5 strzałów, zgłosiłem to na policję. Po chwili oddzwoniono i poinformowano mnie, że to myśliwi polujący na dziki. Wieczorami przez ten "busz" przy parku wiele osób skraca sobie drogę, co gdyby któreś z nas lub naszych zwierząt tam przechodziło? Nigdzie nie było nawet informacji, żeby uważać. Ciemna noc, a tutaj nagle słychać strzały, po czym dwóch facetów wrzuca do bagażnika zwłoki. Byliśmy przerażeni - napisał do nas czytelnik Adrian.
Dziki pojawiające się na ulicach i osiedlach to w Poznaniu codzienność, a sygnały od mieszkańców docierają do urzędu miasta od dłuższego czasu. - Niestety zwierzyna coraz częściej obecna jest w miejskich przestrzeniach i zagraża bezpieczeństwu poznanianek i poznaniaków - przekazał nam Witold Rewers, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa. - Na prośby wielu z nich oraz z uwagi na to, że Poznań objęty został strefą żółtą Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF), co wyklucza odłowienie dzików i wywiezienie ich poza teren miasta - podjęto decyzję o redukcyjnym odstrzale interwencyjnym, który wykonywany jest przez specjalistyczną firmę zewnętrzną. Wczoraj w okolicy godz. 22:00 Centrum Zarządzania Kryzysowego odebrało zgłoszenie o dzikach, znajdujących się przy jednym z bloków na os. Oświecenia. Na przestrzeni kilku ostatnich tygodni było to już kolejne zgłoszenie. Ta sama wataha wielokrotnie była już widziana na tym i sąsiednich osiedlach. Mieszkańcy sygnalizowali, że czują się zagrożeni i oczekują konkretnych działań w celu usunięcia dzików z tych terenów. Na miejsce wysłano specjalistów, którzy już wielokrotnie wypłaszali dziki z tego obszaru, jednak bez oczekiwanego rezultatu - zwierzęta wracały. Dlatego po wyczerpaniu wszystkich innych możliwości konieczne było podjęcie decyzji o odstrzale redukcyjnym. W celu oddania bezpiecznego strzału przepłoszono dziki w miejsce, gdzie można było dokonać interwencyjnego odstrzału redukcyjnego - dodał.
Urzędnicy podkreślają, że interwencyjny odstrzał redukcyjny to nie polowanie. Przeprowadza się go w wyjątkowych sytuacjach, nie było więc możliwości wcześniejszego poinformowania mieszkańców. - Aby wyeliminować możliwość pomyłki w rozpoznaniu obiektu, strzał oddaje się z bliskiej odległości i z zachowaniem wszelkich środków ostrożności. Wykonywany jest on wyłącznie przez uprawnionych do tego profesjonalistów - zapewnił Witold Rewers.
Wydział Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa po raz kolejny apeluje, żeby nie dokarmiać zwierzyny. Często czynimy to nieświadomie, na przykład wysypując karmę dla gołębi czy bezdomnych kotów. Ponadto część mieszkańców ułatwia dzikom bytowanie w mieście. - Zdarzają się przypadki celowego działania, aby zwierzęta na trwałe zadomowiły się w przestrzeni miejskiej. Tworzenie legowisk ze specjalnie przygotowanej słomy (co miało miejsce w naszym mieście) i ułożenie jej w miejscu ustronnym jest takim skrajnym przypadkiem. Pamiętajmy, że w ten sposób szkodzimy nie tylko sobie, ale również i samym zwierzętom - podkreślił Witold Rewers.
Najpopularniejsze komentarze