Historia koziołka sarny uratowanego na Dębinie ma dalszy ciąg. Z dzikami w roli głównej
O bohaterskiej postawie jednego z mieszkańców, który postanowił wejść do lodowatej wody i uratować zagubione zwierzę pisaliśmy w sobotę.
Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu. Nasz czytelnik zauważył w jednym ze stawów na Dębinie koziołka sarny, który wszedł na lód i wpadł do wody. Zwierzę nie mogło się wydostać z pułapki - pływało pomiędzy pękającym lodem i nie potrafiło dotrzeć do brzegu. Czytelnik obdzwonił służby, ale nikt nie chciał mu pomóc. W końcu do akcji wkroczył młody człowiek, który rozebrał się do bielizny, podpłynął do koziołka i wyniósł go na brzeg. Później zmarznięte i słabe zwierzę siedziało w zaroślach nabierając siły po wyczerpującej przygodzie.
Okazuje się, że historia ma dalszy ciąg. - Po kilku godzinach marznięcia sarenki na ziemi po wyłowieniu, zauważyły ją "bohaterskie dziki" i postanowiły ją rozruszać - pisze do nas czytelnik Filip. - Na końcu widać radosny taniec dzika - dodaje.
Rzeczywiście na nagraniu widać, że koziołek sarny został przegoniony przez dziki, które być może uratowały mu w ten sposób życie.